Reklama
Reklama

Katarzyna Dowbor i Joanna Koroniewska: Znów mogą na siebie liczyć!

Katarzyna Dowbor (40 l.) długo stroniła od zajmowania się wnukami. Nie pozwalały jej na to zawodowe obowiązki i nie najlepsze relacje z synem. W ostatnich miesiącach sporo w tej kwestii się zmieniło. Jej przemiana zrobiła piorunujące wrażenie przede wszystkim na synowej...

Nie ukrywają, że wypracowanie łączących ich relacji kosztowało je sporo wysiłku. Ale dzisiaj Katarzyna Dowbor nie może znaleźć słów, aby opowiedzieć o tym, jak znakomicie rozumie się z Joanną Koroniewską (40 l.) i, co najważniejsze, że zawsze mogą na sobie polegać!

"Moja synowa jest niezwykle mądra. Jak potrzebuje pomocy, zawsze mówi do mnie: jeżeli mogłabyś, to byłoby fajnie, a jeśli nie, to my sobie poradzimy. Nie przeszkadzamy sobie w realizowaniu naszych pasji" – powiedziała dziennikarka w niedawnym wywiadzie.

Bo chociaż pani Katarzyna jest babcią dwóch wspaniałych dziewczynek, to jest gotowa zajmować się nimi dopiero od niedawna i tylko wtedy, kiedy naprawdę może poświęcić im swój czas. Nie zapomina bowiem o sobie…

Reklama

"Gdy tylko mam chwilę, jeżdżę konno po lesie. Chojnowski Park Krajobrazowy mam pod ręką. To niezwykle piękne tereny" – opowiada w rozmowie z "Rewią".

Jednak kiedy tylko jest potrzebna, stara się tak poukładać swój grafik i harmonogram zdjęć programu "Nasz nowy dom", aby móc pomóc jako babcia. 

W ubiegłym roku zaproponowała starszej wnuczce, Janince (10), wspólny wyjazd na narty. Dziewczynka była tak zachwycona, że w i tym roku z radością wyjechała z babcią!

"Dla Joanny to ogromna pomoc, bo w ubiegłym roku potrzebowała spokoju i ciszy po porodzie. A teraz dzięki teściowej miała więcej czasu dla siebie, bo została w domu jedynie z 15-miesięczną Helenką" - zdradza informatorka tygodnika.

Wreszcie mogła złapać głębszy oddech. A już za kilka dni z mężem, Maciejem Dowborem (40 l.), jadą do Sopotu na Polsat SuperHit Festiwal.

"On będzie jak zwykle prowadził koncerty, ona zaś zadebiutuje w roli gospodyni festiwalowego studia" – wylicza osoba zaprzyjaźniona z rodziną.

Aktorka i dziennikarka znalazły więc wspólny język, a przecież nie jest tajemnicą, że wcześniej ich stosunki nie były najcieplejsze. 

Dopiero po jakimś czasie Joanna Koroniewska zorientowała się, że powodem tych napięć są tak naprawdę relacje jej męża z mamą…

Okazuje się, że dziennikarz miał do matki żal o to, że kiedy był dzieckiem, ona przedkładała karierę nad wychowanie syna. Taka sytuacja trwała latami. Dopiero kiedy aktorka uświadomiła sobie, gdzie leży problem, postanowiła to  mienić. I udało jej się!

"Cieszę się, że po latach mamy z Maćkiem bardzo dobre relacje. Nie da się ukryć, że to zasługa mojej synowej. Joasia jak nikt inny potrafi scalać rodzinę. Dzięki niej dzisiaj trzymamy się razem" – opowiada pani Katarzyna.

Wierzy, że tak już zostanie. I jak tylko może, stara się odwdzięczać synowej za ten piękny prezent, jakim jest pełna, ciepła rodzina.

Niedawno zrobiła jej nie lada niespodziankę, przybywając do Teatru Komedia na spektakl, w którym grała synowa.

Zabrała ze sobą mamę Krystynę i córkę Marysię. Takie wsparcie to nie byle co!

***

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy