Reklama
Reklama

Katarzyna Dowbor: Czy będzie trudne pożegnanie?

Katarzyna Dowbor (58 l.) planowała za rok przejść na emeryturę. Jednak dziś te plany wydają się mało realne. No, chyba że nie będzie miała innego wyjścia...

"Właśnie byłam u lekarza – to są moje wyniki badań, niestety, nie są najlepsze..." – powiedziała niedawno w wywiadzie.

Szczere wyznanie Katarzyny Dowbor zbiegło się w czasie z plotkami, że program „Nasz Nowy Dom”, którego jest gospodynią, nie doczeka się kontynuacji. 

Pani Katarzyna zapewnia nas, że te pogłoski nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

"Nakręciłam odcinek do nowej edycji i będę kręcić kolejne. Bardzo się z tego cieszę, choć pewnie nie będę miała wakacji..." – mówi tygodnikowi "Świat i Ludzie" Kasia.

Reklama

„Dowborowy Dwór” ma być przystanią dla niej i bliskich.

Gdy sześć lat temu dziennikarze tygodnika rozmawiali z dziennikarką, ta mówiła, że jeszcze siedem lat i przejdzie na emeryturę.

Siódmą dekadę życia wyobrażała sobie jako czas, w którym będzie mogła korzystać z życia, cieszyć się czasem spędzonym z rodziną w „Dowborowym Dworze”, który planowała postawić na mazowieckiej wsi. 

Dziś, gdy gwiazda pani Katarzyny znów świeci jasnym blaskiem, trudno dać wiarę, że za rok chce żegnać się z telewizją. Jest z nią związana ponad 30 lat, lecz nigdy praca nie zajmowała jej tyle czasu co teraz.

"Moje życie to gonitwa, walka z czasem. Gdy kręcę program, na inne sprawy nie zostaje czasu wiele, musiałam nawet zrezygnować z pracy ze studentami. Ale nie narzekam, bo lubię to co robię" – przekonuje.

Nie potrafi przejść obojętnie wobec dramatów bohaterów programu „Nasz Nowy Dom”, rodzin, które mieszkają w uwłaczających godności człowieka warunkach. 

Przeżywa ich los i nie sypia nocami. A w chorobie Gravesa-Basedowa, z którą od lat się zmaga, stres nasila objawy. Lekarze ostrzegają, że powinna żyć wolniej, bo jej zdrowie jest poważnie zagrożone. 

"Nie ma mowy, żebym zwolniła. Ale ostatnie badania, sprzed kilku dni dosłownie, dają nadzieję" – zapewnia gwiazda. 

I wciąż myśli o budowie „Dowborowego Dworu”.  Praca jest jej pasją, ale pozwoli także spełnić to marzenie.

"Chcę zbudować taki soplicowski. Założę w nim pensjonat. Chciałabym, żeby przyjeżdżali tam fajni ludzie. Uwielbiam gości, potrafię zrobić przyjęcie na 30 osób. Mam taką zastawę, że mi naczyń starcza dla wszystkich. I chciałabym, żeby w moim dworze były wspólne śniadania, obiady, kolacje. Tak jak to dawniej we dworach bywało" – rozmarza się Kasia.. 

Trzymamy zatem kciuki, aby marzenie się spełniło! 

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Dowbor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy