Reklama
Reklama

Kasia Kowalska: Nie chcę, żeby dzieci widziały mamę pijaną!

Los nie oszczędzał ani matki, ani córki. Ale one nie chcą rozdrapywać ran. Mają siebie, swoją przyjaźń i wielki apetyt na życie.

Dwadzieścia lat temu życie Kasi Kowalskiej (43) przewróciło się do góry nogami. To wtedy okazało się, że spodziewa się dziecka. 

Niestety, euforia szybko przerodziła się w smutek. Partner wokalistki, muzyk greckiego pochodzenia, producent jej trzeciej płyty, Kostek Yoriadis, zostawił ją trzy miesiące przed rozwiązaniem. 

W wieku 24 lat została sama z córeczką Olą. Codzienność zaczęła ją przerastać. Po latach podźwignęła się. Komu to zawdzięcza?

Szklanka z trucizną

Samotne macierzyństwo wiele ją nauczyło. Nie mając wyjścia, przyjęła na siebie obowiązki i matki, i ojca, mimo iż sama nie była w dobrej kondycji.

Reklama

"Jak córka przyszła na świat, byłam bardzo chora. Lekarz powiedział mi: 'Zarówno pani, jak i ja mieliśmy bardzo dużo szczęścia'. Minuty przesądziły o tym, że Ola żyje" – wspomina w "Na Żywo" artystka. 

Opieka nad maleństwem pochłonęła ją bez reszty. I to do tego stopnia, że wokalistka zepchnęła karierę na dalszy plan. 

"Nawet najpiękniejszy koncert nie zastąpi mi tego, co czuję, gdy trzymam w ramionach swoje dziecko. Ten zapach, duma, obezwładniająca miłość nie dają się z niczym porównać" – wyznała.

Choć córeczka dawała jej wiele radości, w sercu wciąż buzowały negatywne emocje. Gwiazda sceny nie mogła pogodzić się z tym, że zawiódł ją ukochany mężczyzna. Zraniona, długo nie potrafiła nikomu zaufać. 

Po latach przyznała, że musiała się zmierzyć ze stanami lękowymi, depresyjnymi.

"Dla mnie szklanka może być do połowy pełna, ale za to wypełniona trucizną. Mam taką naturę, że zawsze widzę ciemne strony. Od lat z tym walczę. Chodzę na psychoterapię. Nie umiem się do końca niczym cieszyć. To się nazywa anhedonia" – zdradziła swój mroczny sekret.

Gdy Ola miała 11 lat, serce Kasi znów mocniej zabiło. Oddała je perkusiście Marcinowi Ułanowskiemu. Wkrótce Ola dowiedziała się, że będzie mieć brata. 

"Na początku było bardzo źle. Załamał jej się świat" – wspomina piosenkarka.

Wszystko się zmieniło, gdy zabrała córkę na badanie USG. Dziewczyna z miejsca pokochała nienarodzonego Ignasia. Niebawem związek Kasi i Marcina się rozpadł. Kowalska usunęła się w cień. Musiała się zmierzyć z depresją i problemami z alkoholem. To właśnie dla dzieci zdecydowała się podjąć walkę ze swoimi słabościami.

"Nie chcę, żeby widziały mamę pijaną na kanapie, bo się poddała, bo znalazła sobie takie wyjście. Chcę im pokazać, że jest inaczej, idziemy do przodu, bo mamy w sobie siłę" – wyznała w rozmowie z "Urodą Życia". 

Raz na zawsze odstawiła używki.

"Zamknęłam pewien etap pod tytułem „pielęgnacja doła”, czyli na przykład, że muszę się upić i cierpieć, żeby zassać z tego strzykawką i później coś napisać" – opowiedziała gwiazda.

Ogromne wsparcie dostała od Oli.

"To ona nauczyła mnie mówić: „Kocham”. Dla mnie to był duży problem. Nie umiałam okazywać uczuć. Ola mnie otworzyła. Pamiętam, jak z kluchą w gardle wyszeptałam: Ja też cię kocham” – zdradziła. 

Nastolatka stała się jej aniołem stróżem, powierniczką tajemnic, przyjaciółką. W chwilach słabości głaskała po głowie, ale potrafiła też ostro przemówić mamie do rozsądku, skrytykować. 

Kasię cieszy wypracowana relacja. Kibicuje córce, której marzeniem jest zostanie stylistką. 

"Ola od dawna pasjonuje się modą i bardzo uważnie śledzi trendy" – powiedziała z dumą artystka. Dziewczyna chciałaby zostać projektantką. Już robi zawrotną karierę w internecie, ma rzesze naśladowców.

Pragnęła uczyć się w Londynie i to marzenie pomogła jej spełnić mama. Ostatnio dziewczyna podziękowała jej na Instagramie we wzruszający sposób.

"Noszę nazwisko tej wspaniałej kobiety, która wychowała mnie sama, a nie człowieka, który nigdy nie pojawił się w moim życiu - Ola Kowalska, a nie Yoriadis" - napisała pod zdjęciem.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Kasia Kowalska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy