Reklama
Reklama

Karolina Wajda walczy o majątek po ojcu z jego ostatnią żoną! Sprawa trafiła do sądu!

Karolina Wajda (51 l.) czuje się oszukana przez macochę. Postanowiła walczyć o swoje...

Słynny reżyser zmarł w październiku 2016 roku. Zostawił po sobie wspaniałe filmy, ale i spory majątek, który poróżnił jego najbliższych. 

O sprawie poinformowała jego córka ze związku z Beatą Tyszkiewicz, Karolina Wajda. 

51-latka twierdzi, że w testamencie ojciec zapisał jej prawa autorskie do jego dzieł, co oczywiście przekłada się na realne pieniądze, bo filmy Wajdy to kanon polskiego kina, po który sięgają stacje telewizyjne i różnego rodzaju instytucje, za co oczywiście uiszczają stosowne opłaty.

Wajda testament miał spisać już kilka lat temu, gdy zaczął podupadać na zdrowiu. Okazuje się jednak, że na chwilę przed śmiercią testament został skorygowany i pieniądze z tantiem zamiast do córki, trafią do kieszeni jego ostatniej żony, Krystyny Zachwatowicz. 

Reklama

Karolina czuje się oszukana i uważa, że też jej się coś po ojcu należy! 

"Po zrealizowaniu filmu 'Pan Tadeusz' tata miał problemy z sercem. Wtedy po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że nie jest nieśmiertelny. Starał się uporządkować sprawy i spisał testament. Zakładał on, że poza zapisanymi mi prawami autorskimi cały jego majątek przejdzie na rzecz fundacji, której celem miało być przyznawanie stypendiów uzdolnionej młodzieży. (...) 

W ostatniej wersji testamentu, zamiast fundacji, spadkobiercą została jego ostatnia żona. Pierwszy testament nie był tajemnicą. Tata zaprosił mnie do Krakowa, by mi go wręczyć. Wiedziałam o wszystkim, bo utrzymywałam z tatą bliskie kontakty aż do jego śmierci. W pierwszym testamencie zapisał mi prawa autorskie. Zależało mu, by zostały w rękach rodziny Wajdów. Ostatecznie i one przeszły na rzecz ostatniej żony" - wyjawia w "Gali" Karolina.

Niestety, wygląda na to, że córka reżysera nie dostanie nic na własne życzenie. Karolina zrzekła się bowiem tzw. dziedziczenia ustawowego.

"Zgodnie z wolą Ojca wszytko, poza prawami autorskimi, miało stać się własnością fundacji. Na jego życzenie zrzekłam się dziedziczenia ustawowego. Dlatego, w przypadku uznania testamentów za nieważne, ja niczego nie otrzymam" - ubolewa. 

Córka Wajdy postanowiła walczyć o swoje z macochą przed sądem. O dogadaniu się w inny sposób nie ma bowiem mowy. Panie nie pałają do siebie zbyt wielką sympatią. 

"Po śmierci taty zdałam sobie sprawę, jak trudny dla niej mógł być sam fakt mojego istnienia. O tym, że tata jest w szpitalu, dowiedziałam się, dopiero gdy był już w stanie krytycznym, nieprzytomny" - ujawnia Karolina. 

Karolina czeka z niecierpliwością na wyrok sądu. Jednocześnie zapewnia, że wcale nie chodzi jej o pieniądze...

"Po prostu zależy mi, by wszystko zostało rozstrzygnięte zgodnie z wolą taty" - podkreśla. 


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karolina Wajda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy