Reklama
Reklama

Karolina Szostak: Chciałabym się zakochać!

Po tym, jak Karolina Szostak (41 l.) przeszła spektakularną metamorfozę, w wyniku której schudła aż 30 kg, jest na ustach wszystkich. Dziennikarka postanowiła rozgłos wokół swojej osoby przekuć w sukces finansowy. Ponieważ często podpytywana jest o klucz do uzyskania szczupłej sylwetki, zamierza wydać książkę. Niestety, gwiazda wciąż nie może mówić o sukcesie w życiu prywatnym, a wydawało się, że po zrzuceniu wagi i te problemy znikną...

Po tym, jak Karolina Szostak (41 l.) przeszła spektakularną metamorfozę, w wyniku której schudła aż 30 kg, jest na ustach wszystkich. Dziennikarka postanowiła rozgłos wokół swojej osoby przekuć w sukces finansowy. Ponieważ często podpytywana jest o klucz do uzyskania szczupłej sylwetki, zamierza wydać książkę. Niestety, gwiazda wciąż nie może mówić o sukcesie w życiu prywatnym, a wydawało się, że po zrzuceniu wagi i te problemy znikną...

Na Żywo: Wiele razy podkreślała pani, że lubi siebie „taką jaką jest”. Co się stało, że niespodziewanie zmieniła pani zdanie?

Karolina Szostak: To nie jest tak, że nagle zapragnęłam być szczupła. Miałam w swoim życiu różne etapy, jeżeli chodzi o wagę. Ale w każdym rozmiarze lubiłam siebie. Postanowiłam zgubić trochę ciała ze względów zdrowotnych. Jak widać, całkiem dobrze mi to wyszło. 

Nie sądzi pani, że już wystarczy tego odchudzania?

- Nie wiem, dlaczego tak wiele osób mnie o to pyta. Ja naprawdę nie chcę już chudnąć. Ostatnio kolega powiedział mi, że poważnie się o mnie martwi. Odpowiedziałam, że niepotrzebnie, bo mam wszystko pod kontrolą. Regularnie robię badania krwi, a one pokazują, że jestem w świetnej formie.

Reklama

Jak pani przemiana wpłynęła na sprawy zawodowe?

- W tej kwestii wiele się zmieniło. Oprócz tych zobowiązań, które miałam do tej pory, doszły inne. Prowadzę coraz więcej imprez, szczególnie tych dla kobiet. Poza tym, jestem tak często pytana o odchudzanie, że postanowiłam napisać książkę. Będzie to rodzaj poradnika, ale też wywiad ze mną. Dam w niej głos mojej pani dietetyk, a także opowiem o podstawowych zasadach odchudzania i o tym, jak podziałały one na mnie.

Czy przy okazji utraty wagi musiała pani wymienić zawartość szafy?

- Na szczęście nie. W związku z tym, że przez lata raz chudłam, raz przybierałam na wadze, trzymam w swojej szafie rzeczy w różnych rozmiarach. Ma to swoje plusy, bo nie muszę kupować wszystkiego od nowa. Nie wyrzucam większych ubrań, bo może się kiedyś przydadzą.

Czyżby myślała pani o macierzyństwie?

- Coraz bardziej zdaję sobie sprawę z uciekającego czasu. Łapię się na tym, że zaczynam marzyć o dziecku. Jednak nie ukrywam, że pytania o ciążę zaczynają mnie coraz bardziej denerwować.

Czemu to panią drażni?

- Bo kiedy stale jestem nagabywana, to zaczyna to być męczące. Gdy zostanę mamą, to nią zostanę i tyle. Szkoda, że nikt nie pomyśli, że czasami mogą być inne powody, dla których nie ma się dziecka – choroba, brak odpowiedniego partnera. To może powodować odłożenie macierzyństwa na później. Moim zdaniem to powinna być prywatna sprawa kobiety.

Rozumiem, że na razie nie ma pani u swego boku tego jedynego mężczyzny, z którym chciałaby się związać?

- Na razie nie ma go. Ale też ja go nie szukam jakoś intensywnie. Chciałabym po prostu spotkać kogoś i się zakochać.

Jaki powinien być ten idealny mężczyzna?

- To nie będzie żaden ideał. Jestem już na tyle duża, by wiedzieć, że takie osoby nie istnieją. Za to mam nadzieję, że będzie po prostu mądry i dobry. Nie chciałabym, żeby był związany z show-biznesem. Powinien być dla mnie partnerem na dobre i na złe.

 Agnieszka Pacuła

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama