Reklama
Reklama

Karol Strasburger liczy, że zatańczy na ślubie córki: Chciałbym jak najdłużej być zdrowy

Mała Laurka jest oczkiem w głowie Karola Strasburgera (73 l.). Aktor i prezenter nie kryje, że córka mocno go odmłodziła. Liczy, że zatańczy jeszcze na jej ślubie! - Chciałbym jak najdłużej być zdrowy - mówi.

Ojcem został dopiero po siedemdziesiątce. Jest bardzo szczęśliwy - w maju córeczka skończyła pół roku. Z kolei w sierpniu małżonkowie będą obchodzili pierwszą rocznicę ślubu.

Jeszcze dwa miesiące temu kalendarz aktora był wypełniony co do godziny: plany seriali, teatr, nagrania "Familiady". Teraz, jak nigdy dotąd, Karol Strasburger spędza dużo czasu w domu i cieszy się życiem.

- Nie narzekam na nudę. Mam więcej czasu na życie prywatne i domowe. Mogę bardziej poświęcić siebie żonie i dziecku, z którym jestem od rana do wieczora. Laurka jest kochanym dzieckiem i moim jedynym, jakie udało mi się  w życiu mieć. Zająłem się też ogrodem i wreszcie zrobiłem zaległy porządek w garażu - opowiada prezenter "Życiu na Gorąco".

Reklama

Chcąc chronić żonę i córeczkę, wziął na siebie robienie zakupów i dostarczanie niezbędnych produktów do domu. Cieszy się z końca lockdownu, choć zdaje sobie sprawę, że powrót do życia sprzed pandemii jeszcze długo nie będzie możliwy.

Na razie jedynie produkcja "Familiady" poinformowała go, że teleturniej wraca na antenę. - Nic nie wiem o innych produkcjach, w których brałem udział.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Aktor przyznaje, że nie wszystko, co dzieje się dookoła, do końca jest dla niego zrozumiałe. Przykład?

- Przed rozpoczęciem nagrań do programu przechodzę szkolenia BHP. Dowiaduję się, że należy myć ręce, zachować higienę, a kichając należy odwracać głowę. Wszystko to wiem od dawna, rodzice mnie tego nauczyli. Ręce myję zawsze, a kupując pomidory nie macam każdego z nich, tylko wybieram po kolei. Takie zasady miałem wpajane od dziecka - opowiada.

Uważa również, że epidemia i izolacja bardzo źle wpłynęły na społeczeństwo.

- Ludzie patrzą na siebie podejrzliwie. Kiedy kichniesz, to jesteś natychmiast obserwowany. Moim zdaniem zamiast korzyści, mamy więcej szkód. Pandemia to coś, czego dotąd nie doświadczaliśmy. Jesteśmy sterowani odgórnie, mamy zakazy i nakazy. To nie jest tak jak z powodzią czy wichurą. Wirusa nie widać - dodaje.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Na co dzień jednak stara się o tym nie myśleć. Na szczęście, co jest dla niego bardzo ważne, może korzystać już z kortów tenisowych. Nie ma wątpliwości, że w tenisa będzie grała także jego córeczka.

- Nie ma od tego odwrotu, moim obowiązkiem jest, żeby moja córka potrafiła grać w tenisa. Nauczę ją tego - zapewnia.

Sam od zawsze uprawia sport i chciałby, aby Laura także żyła aktywnie. Jest żywym dowodem na to, że aktywne życie i ciągła praca pozwalają na trzymanie doskonałej kondycji psychicznej i fizycznej.

Karol Strasburger przyznaje się nam do najskrytszego marzenia. - Chciałbym jak najdłużej być zdrowy i marzę o tym, żeby móc jeszcze zatańczyć na ślubie mojej córki - zdradza "Życiu na Gorąco".

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy