Reklama
Reklama

Kariera zniszczyła małżeństwo Agnieszki Dygant! Żałuje?

Dla Agnieszki Dygant (46 l.) miłość zawsze była na pierwszym miejscu. Zaraz po skończeniu studiów podjęła decyzję o zamążpójściu. Niestety, sława i kariera przyczyniły się do rozpadu małżeństwa…

"To po prostu ideał" - mówiła o nim. Poznała go, kiedy zaczęła studia w łódzkiej filmówce. Pochodzący z Wybrzeża Marcin Władyniak (44 l.), dwa lata od niej młodszy, robił wrażenie nieśmiałego i introwertycznego.

"Wyróżniał się spośród innych chłopaków tym, że jako jedyny nie był zakochany w... sobie" - wspominała Agnieszka Dygant. Ją roznosiła energia. Zawsze lubiła się popisywać, głośno śmiać. Jako nastolatka występowała w punkowej kapeli. 

Może dlatego tak jej się spodobał ten grzeczny, spokojny młodzian. On początkowo nie zwracał na nią uwagi. Był nieco przerażony "narwaną", pełną temperamentu koleżanką, której wszędzie pełno. Zastanawiał się, jaka jest naprawdę. Zaczęła go fascynować. 

Reklama

Jednak to ona zrobiła pierwszy krok, umówili się na randkę. Zaiskrzyło. Przegadali wiele godzin, lepiej się poznali. Okazało się, że dobrze się rozumieją.

Marcin pod maską twardej, zaradnej dziewczyny odkrył wrażliwą i poranioną duszę. Agnieszka miała za sobą wiele traumatycznych przeżyć. 

Jako ośmiolatka straciła ojca, sześć lat później u jej mamy wykryto tętniaka mózgu, przeszła poważną operację. Gdy Aga skończyła osiemnaście lat, w wypadku samochodowym zginął jej ojczym. To była świeża, bolesna rana. 

Dlatego marzyła o bezpiecznej przystani, stabilizacji, kimś, kto się nią zaopiekuje. Kiedy pewnego dnia Marcin poprosił ją o rękę, z radością powiedziała: "Tak". 

Czytaj więcej na kolejnej stronie:

Na koniec studiów wzięli ślub. Po obronie dyplomu w 1998 roku oboje dostali angaż w warszawskim Teatrze Powszechnym. Urządzili swoje gniazdko na Czerniakowie, wspólnie sprzątali, gotowali. "Przy takim facecie trudno nie być szczęśliwą" - cieszyła się Dygant. 

Oboje mieli duże ambicje zawodowe, liczyli, że rzucą na kolana stołeczną publiczność. Jednak mijał kolejny rok, a oni nie dostawali wymarzonych ról. 

Frustracje zawodowe szybko przeniosły się na ich małżeństwo. Dochodziło do kłótni i wzajemnych pretensji. Agnieszka odeszła z teatru. 

Przełom nastąpił, kiedy zagrała salową Mariolkę w "Na dobre i na złe". Ich drogi coraz bardziej zaczęły się rozchodzić. 

Ona dostała kolejną rolę w serialu kryminalnym "Fala zbrodni" kręconym we Wrocławiu. Jej kariera nabrała tempa. Marcin rozczarowany aktorstwem rozpoczął studia operatorskie w Łodzi. Nie mieli już dla siebie czasu. 

"Sprawiali wrażenie pary przyjaciół, a nie zakochanych" - mówi ich koleżanka ze studiów. 

We Wrocławiu Agnieszka poznała Patricka Yokę, scenarzystę "Fali zbrodni". Jej serce zabiło mocniej. Miała poważny dylemat, ale nie była w stanie zapanować nad uczuciem. Poprosiła męża o rozwód. Odbył się w 2006 roku, po cichu, bez orzekania o winie. 

Marcin wkrótce założył nową rodzinę, został ojcem trójki dzieci. Studenckie małżeństwo to dziś dla obojga bardzo odległa przeszłość.


***
Zobacz więcej materiałów wideo:


Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Dygant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy