Reklama
Reklama

Jolanta Mrotek przerywa milczenie. Ma żal do Potockiej!

Jolanta Mrotek (45 l.) ma żal do Małgorzaty Potockiej (62 l.) nie tylko o to, że nie otrzymywała wynagrodzenia za swoją pracę w Teatrze Sabat, ale i sposób, w jaki dyrektorka się z nią rozstała.

Jolanta Mrotek (45 l.) ma żal do Małgorzaty Potockiej (62 l.) nie tylko o to, że nie otrzymywała wynagrodzenia za swoją pracę w Teatrze Sabat, ale i sposób, w jaki dyrektorka się z nią rozstała.

Choć widzowie znają ją głównie z seriali "Klan" i "Plebania", przez 14 lat była gwiazdą teatrzyku Małgorzaty Potockiej (62 l.) i długo starała się zrozumieć jej problemy finansowe i fakt, że nie jest w stanie płacić swoim aktorom.

Gdy jednak dowiedziała się z prasy, że Potocka nie spędza urlopu w Ciechocinku, jak informowała wcześniej, tylko z Iwo Orłowskim w luksusowym hotelu na greckiej wyspie Kos, złożyła wypowiedzenie z nakazem zapłaty zaległego honorarium. Jak opowiada o kulisach całego zajścia?

Małgorzata Potocka mówi, że zwolniła panią w ramach odmładzania zespołu...

Reklama

Jolanta Mrotek: Mam dokument własnego wypowiedzenia, więc to oczywista bzdura. Teraz śpiewa za mnie tancerka młodsza ode mnie o... pół roku. Ja nie mam problemów z tym, że jestem dojrzałą kobietą. Każdy czas jest piękny.

Nie żal było pani odchodzić ze sceny, z którą była tak długo związana?

J.M.: - Oczywiście, że było żal. Oddałam tej scenie serce i kawał życia. Razem z mężem pomagaliśmy Małgosi tworzyć ten teatr. Kiedy go zakładała, miała wspaniały balet, ale potrzebowała ludzi, którzy wniosą w posagu doświadczenie. A ja miałam już za sobą wiele premier w teatrach muzycznych w Gdyni, Poznaniu, warszawskiej Syrenie i u Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Nowym. W Romie, w musicalu "Crazy for you", grałam jedną z głównych ról. Nie przyszłam do Teatru Sabat znikąd.

Małgorzata Potocka twierdzi jednak, że to ona wszystkiego panią nauczyła, a pani odpłaciła się jej niewdzięcznością...

J.M.: - Przepracowałam w Teatrze Sabat 14 lat. Teatr to ludzie, którzy mają domy, dzieci, rachunki, kredyty. Wnosząc swój profesjonalizm, doświadczenie i lojalność pragnie się otrzymać coś w zamian. A już na pewno szacunek...

Sytuacja finansowa też miała jakiś wpływ?

J.M.: - Podchodziliśmy z dużym zrozumieniem do kłopotów finansowych teatru, ale często miesiącami czekaliśmy na wypłatę i musieliśmy pisać petycje. Notorycznie zostawaliśmy na wakacje bez pieniędzy. Względy finansowe jednak nie były jedynym powodem mojego odejścia...

Nie boi się pani zaczynać od nowa?

J.M.: - Nie boję się. Nadal robię to, co robiłam. Gram w serialu "Klan", przygotowuję się do premiery dużego spektaklu muzycznego "Abba S.O.S" w katowickim Spodku. Myślałam, że teraz będę mieć więcej czasu dla męża i syna, ale to marzenie postaram się zrealizować później.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Jolanta Mrotek | Małgorzata Potocka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy