Reklama
Reklama

Joanna Sydor i Dominika Ostałowska: Muszą skonfrontować się z trudną przeszłością

Kiedyś rywalizowały o mężczyznę. Jakie są obecnie ich relacje?

Dominika Ostałowska (46 l.) dużo występuje w teatrze, od lat gra też Martę w serialu "M jak Miłość". Jednak, choć na ekranie kwitnie, jej serce znów przepełnia obawa. Powodem jest młodsza koleżanka po fachu, Joanna Sydor (42 l.), która niedawno, po latach nieobecności, powróciła na plan "M jak Miłość". Kiedyś poróżnił je mężczyzna, reżyser Mariusz Malec, dawny partner Joanny Sydor i ojciec jej młodszego syna Antoniego (starszy syn Joanny, Stanisław, jest owocem małżeństwa aktorki z Marcinem Klepackim).

Gdy latem 2009 roku Mariusz Malec nieoczekiwanie pojawił się publicznie w towarzystwie Dominiki Ostałowskiej, Joanna miała żal do koleżanki z planu, że rozbiła jej rodzinę. Próbowała zatrzymać uczucie partnera i poruszyć sumienie koleżanki. Gdy Mariusz Malec wyprowadził się z domu, jeździła do niego na plan, prosiła, by opamiętał się i wrócił. Choć takie zachowanie zranionej kobiety można zrozumieć, niestety tylko pogarszało ono sytuację. A na dodatek producenci zrezygnowali z granej przez nią postaci Teresy Makowskiej, kuzynki Mostowiaków w "M jak Miłość". Straciła pracę.

Reklama

Choć Dominika Ostałowska spotkała się z falą krytyki, nie broniła się. Jej winy w tym, że Mariusz Malec opuścił partnerkę, nie było bowiem żadnej. Ich rozstanie nastąpiło, zanim reżyser związał się z Dominiką Ostałowską. Mariusz Malec już wcześniej często zmieniał partnerki i żadna z nich nie miała wpływu na jego decyzje. Zresztą, gdy Joanna Sydor związała się z Mariuszem Malcem, ją także oskarżano, że rozbiła jego związek. Nie czuła się wtedy winna. Przekonywała, że jej syn Antek jest owocem miłości, nie zdrady.

Te m.in. niepozamykane sprawy między Mariuszem Malcem a Joanną Sydor sprawiły, że Dominika Ostałowska szybko zrozumiała, że nie chce takiego związku i zakończyła go. Odebrano to tak, że "złą kobietę", która ukradła ukochanego innej, spotkała słuszna kara, bo też została porzucona. Choć przecież to ona od niego odeszła. Kiedy kilka miesięcy temu producenci "M jak Miłość" postanowili po 10 latach przywrócić graną przez Joannę Sydor postać Teresy, w mediach zawrzało.

Spekulowano, że aktorka postawiła warunek, że nie będzie grała we wspólnych scenach z Dominiką Ostałowską, jeśli takowe miałyby się pojawić. Producenci zdementowali te plotki. Głos zabrała też Joanna Sydor. - Nawet nie widziałam się z Dominiką na planie. Bardzo szanuję ją jako człowieka i aktorkę. Nie sądzę, żebyśmy miały jakiś konflikt - mówiła w wywiadzie udzielonym portalowi "Plejada".

Joanna Sydor jest dziś w innym punkcie życia niż 10 lat temu. Rzadko można było ją oglądać na ekranach, ale satysfakcję przyniosły jej nowe studia na ASP, które były spełnieniem jej wcześniejszych marzeń. Jest też szczęśliwie zakochana. Tym razem w mężczyźnie niezwiązanym z branżą artystyczną. Pewnie z dystansem patrzy na swe dawne porywy serca. A co na to Dominika Ostałowska? - Ona naprawdę nie chce wracać do tego, co było. - Ani udzielać wyjaśniających wywiadów - mówi jej znajoma.

Zawsze uważała, że prawda broni się sama. I choć czas zweryfikował to przekonanie, aktorka nade wszystko ceni dziś sobie święty spokój. Obie aktorki poukładały sobie życie na nowo i chyba obie nie chcą do trudnej przeszłości wracać.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Sydor | Dominika Ostałowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy