Reklama
Reklama

Joanna Racewicz rozpętała w sieci skandal! Złamała zakaz?

Joanna Racewicz (46 l.) znalazła się w centrum medialnego skandalu. Internauci dopatrzyli się bowiem zmiany fryzury u dziennikarki i posądzili ją o korzystnie z usług fryzjerskich w dobie pandemii koronawrusa. Gwiazda postanowiła odnieść się do zarzutów.

Kilka dni temu internauci zauważyli, że na publikowanych zdjęciach na Instagramie włosy Joanny Racewicz zdają się obcięte i zafarbowane. Na dziennikarkę szybko wylał się potworny hejt oraz pojawiły się zarzuty sugerujące, że wspiera nielegalną pracę fryzjerów. 

Dziennikarka postanowiła odnieść się do oskarżeń przy okazji, publikując zdjęcie z fryzjerem gwiazd, Leszkiem Czajką. Okazuje się, że Racewicz i znany fryzjer od ponad dwudziestu lat są bliskimi przyjaciółmi, jednak nigdy prezenterce nie przyszło do głowy, by prosić go o farbowanie włosów w czasie panującej pandemii koronawirusa. 

Reklama

Dziennikarka podkreśla, że Leszek Czajka nie wykonuje żadnych nielegalnych zabiegów, gdyż jako jeden z pierwszych stylistów włosów zamknął swój salon. 

"Wystarczy obejrzeć poranny program Polsat News, żeby nie mieć wątpliwości, że moje włosy daaaaaawno nie doświadczyły fryzjerskich nożyczek. (...). Leszek Czajka jest przede wszystkim moim Przyjacielem, przez wielkie ‘P' od 20 lat, a nie 'ryzjerem' i - właśnie dlatego - nie przyszło mi do głowy proszenie Go o cokolwiek w sprawie moich włosów"  [ pisow.oryg] - wyjaśniała w obszernym poście Racewicz. 

Joanna wyjaśniła również, że opublikowane przez nią zdjęcie w social mediach pochodzi sprzed czasów pandemii.

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy