Reklama
Reklama

Joanna Racewicz odzyskała obrączkę! "To cud"

Cud - tak Joanna Racewicz (43 l.) nazywa odzyskanie zrabowanej obrączki.

Nie miała już nadziei, że kiedykolwiek ją zobaczy, a w trudnych chwilach będzie mogła założyć na palec. Bo od włamania do mieszkania prezenterki, podczas którego zrabowano jej m.in. obrączkę, minęło dziewięć długich miesięcy. Ale niedawno zdarzył się cud.

- Obrączka wyszła z domu, ale do mnie wróciła. To cud. Była oznaczona i charakterystyczna, dla kogoś, kto ewentualnie ją znalazł - wyjaśniła "Na Żywo" dziennikarka. Jednak o szczegółach odzyskania pamiątki po zmarłym mężu Pawle Janeczku († 37) nie chciała mówić.

Reklama

- Ktoś podrzucił ją Joannie do skrzynki na listy - zdradziła jej bliska znajoma. Ona sama potraktowała to zdarzenie jak znak z niebios. Jej mąż i ojciec Igorka (9 l.) był porucznikiem Biura Ochrony Rządu. Kiedy 10 kwietnia 2010 r. zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, Joannie zawalił się świat. A w chwili, gdy zdołała go na nowo poukładać, przyszedł kolejny cios.

- Byli w moim domu, zabrali biżuterię, bezcenną dla mnie obrączkę. A najgorsze i paraliżujące do szpiku kości - widział ich mój Syn... - pisała na Facebooku po tym, jak włamano się do jej mieszkania.

Niedawno odzyskała pamiątkę po mężu i ze spokojem patrzy w przyszłość. Chętnie pojawia się na imprezach towarzyskich, znów się uśmiecha i żartuje na wizji. Wreszcie odzyskała energię i luz, których tak bardzo jej brakowało. A co najważniejsze, u swego boku ma ukochanego mężczyznę o imieniu Marcin.

- Joanna jest przekonana, że Paweł dał jej znak. Chciałby, aby na nowo ułożyła sobie życie, by się nim cieszyła i nie rozpamiętywała tego, co było - dodaje informator "Na Żywo".

***

Zobacz więcej materiałów:

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama