Reklama
Reklama

Joanna Liszowska i Paweł Deląg: Coraz bliżsi sobie

Ona bezpośrednia, wulkan energii, on romantyczny, zdystansowany. Odkrywają, że coraz więcej ich łączy.

Kiedy Paweł Deląg (48 l.) wchodzi na plan "Przyjaciółek", nie może oderwać oczu od Joanny Liszowskiej (39 l.). Zawsze serdecznie się witają, spędzają razem dużo czasu. - Zachwyca mnie jej osobowość - wyznaje szczerze aktor.

Od dwóch lat ich znajomość nabrała nowych barw. Lepiej się poznali i obdarzyli wzajemną sympatią. W serialu bohater, którego gra Paweł, rozkochał w sobie Patrycję kreowaną przez Joasię.

- Widać między nimi chemię. W sceny miłosne wkładają wiele serca. Pasują do siebie, wysocy, urodziwi, ona wulkan energii, on z poczuciem humoru, lekko zdystansowany, z kindersztubą - mówi "Dobremu Tygodniowi" osoba z produkcji.

Reklama

W ostatnie święto zakochanych, zamiast fotografii z mężem, Joanna zamieściła w internecie ich wspólne zdjęcie i podpisała je: "Cudownych chwil w Walentynki i nie tylko. Miłości, miłości, miłości. Kochajcie się!". A ostatnio podzieliła się z fanami fotką z planu, na której są oboje w łóżku.

"No i taka sytuacja... 4 lata studiów w Szkole Wyższej... i proszę, jak lądujemy... A jest tyle zawodów na A" - napisała żartobliwie.

Joannę i Pawła wiele łączy, doskonale się rozumieją. Oboje urodzili się w Krakowie. On mieszkał w PRL-owskim bloku na Podgórzu, ona pochodzi z sąsiedniej dzielnicy Grzegórzki. Kończyli tamtejszą szkołę aktorską, mieli tych samych profesorów. Tematów do rozmów im nie brakuje.

Wspominają ulubioną ławeczkę na Plantach, spacery wzdłuż Wisły przy Wawelu, pierwsze miłości. Choć mieszkają w stolicy, rodzinne miasto darzą dużym sentymentem. Oboje są po przejściach. Dla Joanny, która na nowo układa sobie życie, przyjaźń Pawła jest bardzo ważna. Kiedy w listopadzie ubiegłego roku wystąpiła w programie "Demakijaż", nie padło ani jedno pytanie o szwedzkiego męża.

Gwiazda ogólnikowo wspominała tylko o pokonywaniu życiowych trudności. Zdecydowała, że zostanie w Polsce, tu ma dom, tu wychowuje córki. Paweł podziwia Asię jako mamę, jej troskliwość i oddanie. Sam żałuje, że kiedy jego syn był mały, nie poświęcał mu więcej czasu, zajęty karierą. Stara się to teraz nadrobić. Choć u jego boku pojawiają się różne kobiety, żadna nie okazała się tą jedyną.

- Nic na siłę. Co ma być, to będzie - mówi aktor.

***

Zobacz więcej materiałów:


Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Liszowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy