Reklama
Reklama

Jerzy Owsiak apeluje do Kai Godek: Proszę przyjechać i nam pomóc!

Działaczka ruchu pro-life Kaja Godek (34 l.) otrzymała zaskakującą propozycję od Jurka Owsiaka (64 l.). Czy z niej skorzysta?

34-latka z Warszawy to najpopularniejsza twarz polskiego ruchu pro-life. Działa w fundacji "Życie i Rodzina", organizuje pikiety antyaborcyjne. Prywatnie jest matką Wojtka - dziecka urodzonego z zespołem Downa - córki Róży oraz żoną Jana. To właśnie po narodzinach chorego syna zaangażowała się w walkę o całkowity zakaz aborcji.

Jej wystąpienie w Sejmie w 2013 roku było szeroko komentowane i... oklaskiwane na stojąco (!) przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości.

Dziś Godek uważana jest za pierwszą antyaborcjonistkę III RP. Jest inicjatorką ustawy "Zatrzymaj aborcję", zakładającej zakaz przerywania ciąży nawet w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu.

Reklama

Jej zaangażowanie zostało docenione. Po wyborach w 2015 roku Kaja znalazła się w radzie nadzorczej państwowej spółki produkującej... komponenty do silników wysokoprężnych. Nie chce jednak zdradzić, jak - mimo braku kompetencji i wykształcenia kierunkowego - dostała pracę. Milczy także na temat wysokości wynagrodzenia. Tłumaczy jedynie, że całe zamieszanie to nagonka aborcjonistów na nią.

O Kaję Godek zapytaliśmy Jerzego Owsiaka, którego fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy kupuje sprzęty pomagające przeżyć dzieciom z ciężkimi wadami genetycznymi. Jego odpowiedź jest zaskakująca. Założyciel i prezes WOŚP początkowo stwierdził, że nie wie, kim jest Kaja Godek, później jednak zaprosił ją do siebie, by zobaczyła, z jakimi problemami zmagają się rodzice chorych dzieci, jak często pozostawieni są sami sobie, bez pomocy nie tylko bliskich, ale i państwa.

"Zapraszam panią na jeden dzień i przeczytanie próśb od rodziców, którzy proszą o pomoc dla swoich dzieci" - mówi Jerzy Owsiak w rozmowie z nami. 

"Dostajemy kilka tysięcy takich próśb z różnymi problemami rodziców, kobiet, które wychowują takie dzieci bez wsparcia państwa.

Pani Kaju, proszę do nas przyjechać, pochylić się nad tymi prośbami i pomóc nam podjąć decyzję, komu pomóc, a komu nie. Proszę spędzić z nami osiem godzin i tę decyzję nieudzielenia pomocy uwierzytelnić swoim podpisem. Ludzie często rzucają takie słowa na wiatr, bardzo lekkie" - podkreśla Jerzy Owsiak.

Dalej opisuje dramat kobiet, które urodziły dziecko z wadami genetycznymi i zostały bez pomocy m.in. wojujących działaczek ruchów pro-life.

"Kobiety leczące dzieci z wielowadziem pozostawione są same sobie. (...) To my te dzieci ratujemy, nasz sprzęt zakupiony przez fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To dzięki naszym urządzeniom te dzieci żyją i my się z tego cieszymy. Dopiero później następuje dramat codziennego życia kobiety, rodziny, ale najczęściej kobiety, bo rodziny się rozpadają, kiedy pomoc państwa jest niezwykle mała i nieskuteczna. Bez żadnego planu" - mówi Jerzy Owsiak.

Liczy, że Kai Godek zależy na rodzicach chorych dzieci i stawi się w drzwiach fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, by zobaczyć, z jakimi problemami zmagają się matki dzieci z ciężkimi wadami genetycznymi.

"Pani Kaju, proszę przyjechać, spędzić z nami osiem godzin, nie więcej. Porozmawiamy sobie, zaparzymy herbatę, pogadamy o życiu i wtedy może pani nas czegoś nauczy, a może my nauczymy czegoś panią" - zachęca Jerzy Owsiak, zastrzegając jednocześnie, że rozmowy na temat aborcji nigdy nie kończą się w fundacji sformułowaniem: "pozwalamy, nie pozwalamy", "tak" lub "nie" czy "zgadzamy się na aborcję" "nie zgadzamy się".

"To zawsze są bardzo trudne tematy" - zaznacza Owsiak.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy