Jarosław Jakimowicz znów zmieszał z błotem Piotra Krysiaka. Nadal ma do niego żal
Jarosław Jakimowicz (53 l.) jest ostatnio cięty na większość celebrytów, ale najbardziej zaszedł mu za skórę Piotr Krysiak. Wprawdzie nie tylko Jakimowicz boczy się na autora książki „Dziewczyny z Dubaju”, ale akurat on używa naprawdę grubych słów i oskarżeń.
Jarosław Jakimowicz kiepsko przyjął informację, zamieszczoną na Facebooku przez Piotra Krysiaka, dotyczącą przegranego przez gwiazdę TVP Info procesu z prywatnego aktu oskarżenia, dotyczącego doniesień na temat rzekomego czynu lubieżnego na Miss Generation 2020.
Krysiak w triumfalnym nagraniu zamieszczonym na Instagramie przed rozprawą apelacyjną przypomniał, że sąd pierwszej instancji nie dopatrzył się braku rzetelności dziennikarskiej z jego strony, gdy pisał o „gwiazdorze telewizji publicznej”, który miał dopuścić się czynu zakazanego na kandydatce w wyborach piękności.
Rzeczywiście, Krysiak, pisząc dwa i poł roku temu o tej bulwersującej sprawie, starannie unikał podawania personaliów osoby, którą podejrzewał o czyn karalny. Właściwie można powiedzieć, że ostra reakcja Jakimowicza nastąpiła na zasadzie „uderz w stół, nożyce się odezwą”. Rozprawa apelacyjna odbyła się dzisiaj i miała przebieg błyskawiczny.
Jak raportował na Facebooku Krysiak: "Sąd miażdży apelację Jakimowicza".
Jak wyjaśnił sędzia Grzegorz Fidrysiak, kluczowe jest to, że w tekście będącym przedmiotem sprawy, nie padło nazwisko Jakimowicza:
"Okoliczność, że ktoś, gdzieś tam zrobił jakiś program, gdzie był wizerunek oskarżyciela prywatnego, nie oznacza, że pan Krysiak ma za to ponosić odpowiedzialność, bo przecież pan Krysiak tego programu nie realizował. Pan jako dziennikarz zadzwonił do pana Jakimowicza. To jest rzecz bardzo istotna i wartościowa. Pan Jakimowicz po kilku zdaniach rzucił słuchawkę i nie chciał rozmawiać. Nie można powiedzieć, że nie ma tutaj zachowanej rzetelności dziennikarskiej. W przekonaniu sądu nie można tak twierdzić, a apelacja tak twierdzi. Pan Krysiak nie znieważył nikogo i nie zniesławił swoim artykułem”.
Jakimowicz najwyraźniej nie miał dobrych przeczuć w kwestii apelacji, bo dzień przed rozprawą zamieścił wpis, w którym nazwał Krysiaka śmieciem, zarzucił mu, że nie odbierał wezwań sądowych, nie stawiał się na rozprawach, a sąd i tak przyznał mu rację. Dla Jakimowicza, jak sam dał do zrozumienia, to wystarczyło, by uznać sprawę za polityczną:
"Sądy są ich a ja jestem Pisior i tvp" (pisownia oryginalna). Mam nadzieję, że poniesiesz karę za te wszystkie dzieci, które skrzywdziłeś na Dominikanie. Widzicie tu zdrowego, wzbudzającego zaufanie człowieka? Kończysz się, śmieciu”.
Sprawa sięga 2020 roku. Zarzuty o g**** wysunęła Miss Generation 2020, a w styczniu 2021 roku sprawę nagłośnił dziennikarz śledczy Piotr Krysiak, autor „Dziewczyn z Dubaju”. Na początku lutego TVN w programie „Uwaga” ujawniła kulisy rzekomego g*****. Miało do niego dojść z styczniu 2020 roku w hotelu w Klimkach pod Łukowem.
Sprawa ta nie zaszkodziła telewizyjnej karierze Jakimowicza, chociaż niektóre koleżanki z pracy przestały się do niego odzywać.
Zobacz też:
Jarosław Jakimowicz zareagował wściekłością. Kłamali na temat jego zarobków w TVP?
Jarosław Jakimowicz znów nie przebiera w słowach. Obrzucił wyzwiskami przeciwników TVP