Reklama
Reklama

Jarosław Bieniuk przerywa milczenie! Wstrząsający wywiad! "To jest jakiś koszmar"

Jarosław Bieniuk (39 l.) udzielił pierwszego wywiadu po zatrzymaniu przez policję. W rozmowie z Mateuszem Hładkim z "Dzień Dobry TVN" wyznał, że "to był trudny tydzień w jego życiu". Opowiedział również, jak na całą sytuację zareagowały jego dzieci.

Okoliczności sprawy są  szokujące. Przypomnijmy, 29-letnia kobieta Sylwia Sz. oskarżyła Bieniuka o gwałt. W zeszłym tygodniu ukochany Anny Przybylskiej został zatrzymany przez policję.  Były piłkarz wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 20 tysięcy złotych. Na razie ma zarzuty związane z podaniem narkotyków. Teraz postanowił udzielić wywiadu, w którym przedstawił swój punkt widzenia

"To był trudny tydzień w moim życiu, dla mnie i oczywiście dla moich najbliższych. Dwa dni w areszcie, pierwszy raz w życiu miałem okazję być na komisariacie. Nie byłem osobą karaną, nawet notowaną. Ciężkie chwile, po których staram się jakoś pozbierać" - wyjawił w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".

Reklama

Jak na tę całą sytuację zareagowały jego dzieci? Wygląda na to, że stoją za ojcem murem, a dodatkowo wspierane są przez najbliższych. "Na szczęście była rodzina i stanęła na wysokości zadania. Dzieci mnie znają, zdawały sobie sprawę, że to jest nieprawda i tata zaraz wróci" - skomentował Bieniuk.

Ze względu na toczące się postępowanie nie może na tę chwilę zdradzić, jak dowiedział się, że Sylwia Sz. wytacza przeciwko niemu poważne oskarżenia. Natomiast podkreśla, że sam zgłosił się na policję, by złożyć zeznania. Wtedy został zatrzymany na 48 godzin. "To pozwoliło wyjaśnić tę sytuację na tyle, że wróciłem po tych dwóch dniach to domu i prokuratura nie postawiła mi w tym momencie zarzutu [napaści seksualnej - przyp. red.]" - powiedział. 

Śledztwo trwa. Bieniuk nie przyznaje się do zarzutów stawianych przez kobietę: przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i do udostępnienia substancji psychoaktywnych. 

Były piłkarz potwierdza, że wcześniej znał Sylwię Sz. "Znaliśmy się z Trójmiasta. Tym bardziej nie spodziewałem się czegoś takiego" i dodaje: "To jest jakiś koszmar i mam nadzieję, że się jak najszybciej skończy (...). Nie mam nic do ukrycia, od początku jestem nastawiony na współpracę z policją i z prokuraturą".

Nie może jeszcze mówić, jak dokładnie wyglądała feralna noc w jednym z sopockich hoteli. "Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mógł tę sprawę wyjaśnić" - stwierdza i przyznaje, że rzeczywiście owej nocy spotkał się z Sylwią. "Zupełnie inaczej to wyglądało niż przedstawia to ta kobieta. Czekam na szybkie zakończenie postępowania w prokuraturze i wtedy będę mógł więcej powiedzieć" - tłumaczy.

Czytaj dalej na następnej stronie.

A jak Bieniuk odnosi się do ostatnich wstrząsających doniesień "Super Expressu"? Przypomnijmy, że tabloid z detalami opisał, jak rzekomo wyglądało spotkanie Jarosława i Sylwii. Z opisu wyłania się brutalny obraz Bieniuka. 

"Chyba każdy kto mnie zna wie, że nie jestem osobą agresywną. Ten obraz rzeczywiście, który sam o sobie czytam, jest koszmarny" - mówi Bieniuk i dodaje, że "trzeba brać poprawkę na to, co piszą w prasie brukowej".

W obliczu sytuacji poprosił zarząd Lechii Gdańsk o urlop. "Nie jestem w stanie w tej chwili skupić się na pracy. Do momentu, kiedy skończy się śledztwo, będę poza klubem" - podsumowuje.

***

Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Bieniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy