Reklama
Reklama

Janusz Weiss: Był gwiazdą, ale pracował na "śmieciówkach, więc dostaje groszową emeryturę!

W latach 90. ubiegłego stulecia Janusz Weiss (73 l.) był jednym z najpopularniejszych konferansjerów w Polsce. Oprócz koncertów znanych artystów i gwiazd piosenki "chodnikowej" prowadził też teleturniej "Miliard w rozumie" oraz audycję radiową "Dzwonię do Pani, Pana w bardzo nietypowej sprawie". Niestety, z TVP został wyrzucony, bo wystąpił w reklamie, a z radia, które współtworzył, musiał odejść z powodu... oszczędności. Jak dziś wygląda jego życie?

Janusz Weiss, który trzydzieści lat temu - dzięki regularnym występom radiowym i telewizyjnym - cieszył się ogromną popularnością, dziś jest niemal całkowicie zapomniany...

Niewiele osób pamięta, że to właśnie on razem z Andrzejem Woyciechowskim w 1990 roku stworzył Radio Zet, z którego po dwudziestu latach wyrzucono go właściwie bez powodu, zmuszając wcześniej, żeby zrzekł się swoich udziałów w spółce zarządzającej stacją.

To on zwerbował do pracy w radiu m.in. Wojciecha Jagielskiego i Szymona Majewskiego, a w TVP prowadził legendarny "Telewizyjny Ekran Młodych“. To on wreszcie pół wieku temu - jako konferansjer - był największym rywalem Lucjana Kydryńskiego, a z jego usług korzystały podczas swoich wojaży po Polsce i świecie m.in. Anna Jantar (sprawdź!) i Irena Jarocka (sprawdź!).

Reklama

Chciał emigrować, ale nie znał żadnego języka obcego

"Potrzebę występowania przed ludźmi odkryłem w sobie jeszcze w szkole. Był taki zwyczaj, żeby na setną lekcję polskiego przygotować coś, co oczaruje albo rozbawi nauczycielkę. Potem na studniówce robiło się jakieś zabawne kupleciki na nauczycieli i ja w tym brałem udział“ - opowiadał w wywiadzie dla "Playboya“.

Jako student Politechniki Warszawskiej (był na wydziale... chemii) założył kabaret Abakus, z którym występował u boku Magdy Umer (sprawdź!) i Andrzeja Woyciechowskiego. Niestety, w 1968 roku został relegowany ze studiów z powodu pochodzenia. Nigdy nie krył, że jest Żydem. Zastanawiał się nawet nad emigracją (w 1968 roku władze PRL "zachęciły“ do wyjazdu z kraju ponad trzynaście tysięcy polskich Żydów), ale został, bo - jak twierdzi - nie znał żadnego języka obcego.

"Zawsze miałem kłopot z językami i pomyślałem, że nigdy w życiu nie będę mógł przebywać w kraju, w którym nie dorastałem. Był jeszcze jeden powód. Otóż mój najbliższy przyjaciel powiedział, że nie wyjeżdża. I jeszcze coś. Lękałem się rozłąki z rodziną. Rodzice powiedzieli, że zostają, że oczywiście jeśli będę chciał, to mi pomogą, ale to ja mam podjąć tę decyzję“ - wspominał w rozmowie z "Wywiadowcy.pl“.

Haszysz i marihuana jak... wesołe miasteczko

Żeby zdobyć "jakiś“ zawód, Janusz Weiss rozpoczął naukę w pomaturalnej Szkole Maszyn Matematycznych, ale rzucił ją dla studiów polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim, których jednak nigdy nie ukończył.

"Studia to nie był czas stracony. Na pewno był to okres przygód i eksperymentów. Paliłem marihuanę, czasem haszysz. Potem przestałem, bo mnie znudziło. To jest jak pobyt w wesołym miasteczku. Ile razy dorosły człowiek może chodzić do wesołego miasteczka? Był już w gabinecie luster, w tunelu strachu, strzelał do kwiatków na strzelnicy, to wystarczy" - żartował, opowiadając o swej młodości reporterom programu "Uwaga. Kulisy sławy".

Przepustką do radia i telewizji były dla Janusza Weissa występy z "Salonem Niezależnym" na festiwalu FAMA. Po rozwiązaniu "Salonu" pracował głównie jako konferansjer.

"Konferansjerka to był ciężki kawałek chleba. Ja tam pełniłem rolę służebną. Byłem po to, żeby zrobić wejście gwieździe, zrobić jej brawa i dać czas na wysikanie się i wypalenie fajki zespołowi" - stwierdził na łamach "Playboya".

Raz na wozie, raz pod wozem

Popularność przyniósł mu udział w "Telewizyjnym Ekranie Młodych" - programie, na bazie którego w 1974 roku powstało "Studio 2". Niestety, Janusz Weiss nie zagrzał zbyt długo miejsca w telewizji. Musiał pożegnać się z posadą w TVP, bo podpisał się pod listem protestacyjnym przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. Na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku zarabiał na utrzymanie prowadząc... kino objazdowe i dostarczając klientkom żony Grażyny szyte przez nią na zamówienie ubrania.

Przełomowy w karierze Janusza Weissa okazał się rok 1990, kiedy to razem z nieżyjącym już Andrzejem Woyciechowskim założył Radio Zet i nagle znów - dzięki audycji "Dzwonię do Pani, Pana w bardzo nietypowej sprawie" - stał się sławny.

Po tym, jak w ostatni dzień lutego 1992 roku poprowadził w Sali Kongresowej pierwszą Galę Piosenki Popularnej i Chodnikowej, przypomniała sobie o nim telewizja. Przez kolejnych dwanaście lat był gospodarzem teleturnieju TVP2 "Miliard w rozumie", a przez następne dwa lata programu "Złoty interes". Po tym, jak zagrał w reklamie, został jednak z TVP wyrzucony. Wkrótce stracił też pracę w Zetce.

"Absolutnie się tego nie spodziewałem. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Właśnie miałem jechać na wakacje i zrobiłem sobie już dwie audycje na zapas. I dowiedziałem się, że tej audycji mam już nie prowadzić. Dostałem umowę o zakazie konkurencji na okres dwóch lat. Jednocześnie rozwiązano ze mną umowę o dzieło, bo na etacie nie byłem" - skarżył się "Gazecie Wyborczej".

Został ojcem w wieku 60 lat

Porażki Janusza Weissa na niwie zawodowej zbiegły się z sukcesami w jego życiu osobistym. Po wielu latach starań wreszcie został ojcem! Pierwszy syn, Jan, przyszedł na świat, gdy dziennikarz miał dokładnie... sześćdziesiąt lat, drugi, Maksymilian, dwa lata później.

"Z Maszą późno postaraliśmy się o dzieci. Z pierwszą żoną ich nie miałem (z Grażyną byli małżeństwem przez trzydzieści lat, aż do jej śmierci w 2005 roku - przypis red.). Bardzo przyjemnie jest mieć dzieci. Dzięki chłopcom częściej się uśmiecham, są zabawni" - wychwalał uroki ojcostwa w poświęconej mu "Uwadze. Kulisach sławy".

Już będąc ojcem Jana i Maksymiliana Janusz Weiss dostał pracę w Radiowej Jedynce, ale... został z niej zwolniony, bo głośno protestował przeciwko wyrzuceniu z ramówki jego cyklu "Wszystko co chciałbyś wiedzieć i boisz się zapytać" i zastąpienie go programem o gospodarce.

"Kazano mi zajmować się tematyką gospodarczą, w której się nie specjalizuję. Moim zadaniem było m.in. odpowiadanie na pytania dotyczące ekonomii, które zadawali słuchacze. Dochodziło do tego, że trochę oszukiwałem: nie było żadnych pytań od słuchaczy, więc sam je wymyślałem i na nie odpowiadałem" - wyznał "Wirtualnym Mediom" tuż po tym, jak zmuszono go do odejścia.

Na szczęście szybko znalazło się dla niego miejsce w Superstacji, na antenie której od 2017 do 2019 roku prowadził program publicystyczny "Bez ograniczeń".

Janusz Weiss i głodowa emerytura

Obecnie Janusz Weiss ma 73 lata i - jak twierdzi - cieszy się jesienią życia, pisze kolejną książkę i z przyjemnością obserwuje, jak jego dwaj synowi powoli stają się młodymi mężczyznami.

Były prezenter, konferansjer i dziennikarz przez kilka lat współpracował z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych i nagrywał filmiki "Weiss objaśnia ZUS". Niestety, Janusz Weiss nie mógł po osiągnięciu wieku emerytalnego liczyć na comiesięczne przelewy z ZUS-u, bo... nie miał prawa do emerytury. Całe życie pracował bowiem na podstawie nieoskładkowanych umów śmieciowych.

"Sam sobie odkładałem na starość. Nie grałem na giełdzie, bo nie umiałem, ale jednak starałem się jakoś gospodarować oszczędnościami, choćby z pomocą lokat" - wyznał w wywiadzie dla "Polska Times" tuż po 65. urodzinach.

Dopiero niedawno Janusz Weiss podjął starania, w wyniku których ZUS przyznał mu kilkaset złotych emerytury z racji tego, że przed laty... działał czynnie w opozycji antykomunistycznej.

Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Weiss
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy