Reklama
Reklama

Jan Kobuszewski: Teraz najważniejsze jest zdrowie żony

Jan Kobuszewski opiekuje się żoną tak, jak ona wcześniej nim.

Jeden z ostatnich dni sierpnia. W klasztorze na Jasnej Górze Jan Kobuszewski (82 l.) w skupieniu modli się przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Prosi o zdrowie żony, która od kilku lat zmaga się z poważną chorobą, i o siłę tak bardzo mu potrzebną, by opiekować się kobietą, bez której nie wyobraża sobie życia.

Swą pierwszą pielgrzymkę do Częstochowy aktor odbył rok po wojnie. Miał zaledwie 12 lat. Od tamtej pory regularnie odwiedza Jasną Górę i ojców paulinów, z którymi się przyjaźni. Tutaj dwa lata temu obchodził swe 80. urodziny, tu w 2006 roku świętował 50-lecie pracy artystycznej i razem z żoną celebrował złote gody. Rok później oboje odebrali z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego medal za ich trwające pół wieku pożycie.

Reklama

Dziś pan Jan marzy tylko o tym, by Hanna Zembrzuska (82 l.) miała dość siły, żeby towarzyszyć mu w kolejnej wizycie w Częstochowie, i żeby na początku października - w 60. rocznicę ich ślubu - razem mogli podziękować Jasnogórskiej Pani za długie lata cudownego małżeństwa oraz prosić o kolejne wspólne chwile.

Choć Jan Kobuszewski już od dawna jest emerytem, dopiero w lutym tego roku postanowił zakończyć karierę aktorską i pożegnać z widzami warszawskiego Teatru Kwadrat, z którym związany był przez prawie 40 lat. W dniu, kiedy po raz ostatni zagrał w przedstawieniu "Dusza Kobusza", zapowiedział, że zamierza teraz wyjechać na swoją działkę na Mazurach i tam, razem z żoną, cieszyć się pięknem przyrody i odpocząć od zgiełku miasta.

Niestety, jego plany pokrzyżowało nagłe pogorszenie się staniu zdrowia od lat walczącej z ciężką chorobą pani Hanny. Aktorka trafiła do szpitala i choć lekarzom udało się uratować jej życie, nie odzyskała pełni sił.

"Moja żona wymaga stałej opieki, ja też się nią zajmuję, robię, co tylko mogę" - powiedział Jan Kobuszewski w wywiadzie i dodał, że teraz - gdy to ona jest chora - odpłaca jej za troskę, z jaką zajmowała się nim, kiedy sam najpierw zmagał się z nowotworem jelita grubego, a potem przechodził długą rekonwalescencję po wycięciu tętniaka. - Gdyby nie Hania, nigdy nie pokonałbym choroby. Wiele jej zawdzięczam, była przy mnie w najcięższych chwilach, walczyła razem ze mną i lekarzami o moje życie - mówi aktor.

Jan Kobuszewski i Hanna Zembrzuska poznali się na korytarzu warszawskiej szkoły teatralnej. On był już wtedy po pierwszym roku, ona przyszła na egzaminy wstępne. Podobno pan Jan na widok młodziutkiej i pięknej blondynki, krzyknął, że tylko z nią chce dalej iść przez życie. Pani Hanna przyznała po latach, że też zakochała się w swym przyszłym mężu od pierwszego wejrzenia.

"Nigdy nie miałam wątpliwości, że wiążąc się z tym dryblasem z głową w chmurach zrobiłam najlepszą rzecz w życiu" - powiedziała w wywiadzie pani Hanna. 20-letni wówczas student zaimponował jej ogromnym poczuciem humoru i doskonałą kondycją fizyczną. Uprawiał siatkówkę i koszykówkę, jeździł wyczynowo na motocyklu, był świetnym szermierzem i pływakiem.

Dziś pan Jan śmieje się, że jedynym sportem, jaki czynnie uprawia, jest spacerowanie. Właśnie na długi spacer Jan Kobuszewski zaprosił Hannę Zembrzuską zaraz po tym, jak przedstawił się jej i oznajmił w obecności kilku kolegów z roku, że będzie jego pierwszą i ostatnią żoną. Ze spaceru po warszawskiej Starówce wrócili, trzymając się za ręce. Od razu zostali parą. Nic sobie nie robili z drwin znajomych, którzy dziwili się, co taka śliczna dziewczyna dostrzegła w tak... paskudnym chłopaku. "Na szczęście Marynka nie odziedziczyła urody po mnie" - żartował Jan Kobuszewski w programie telewizyjnym, opowiadając o jedynej córce Marynie i dwóch ukochanych wnukach, Janku i Maćku.

Aktor i jego żona uwielbiają wspominać piękne, wspólnie przeżyte chwile. Mówią, że choć Bóg wiele razy wystawiał ich związek na próbę, a los nie zawsze był dla nich łaskawy, nigdy nie przestali być szczęśliwi. Jedyne, o czym pan Jan chciałby na zawsze zapomnieć, to moment, w którym dowiedział się, że ma raka i tylko natychmiastowa operacja może uratować mu życie. Aktor przyjął to jak wyrok i załamał się. Niedawno minęło już 30 lat od chwili, gdy pokonał chorobę. Dziś mówi, że gdyby nie miłość żony, która okazała się cudotwórczym lekarstwem, nigdy nie stanąłby na nogi i nie podjął walki z nowotworem.

Aktor wierzy, że teraz to jego uczucie do ukochanej Hani może uczynić cuda. O zdrowie żony modli się zawsze, gdy przyjeżdża do Częstochowy, by pokłonić się przez obrazem Matki Boskiej. Ma nadzieję, że z bożą pomocą uda im się wspólnie pokonać chorobę i jak najdłużej cieszyć się życiem we dwoje, bo tylko takie ma ono dla niego sens.

***

Zobacz więcej materiałów z życia osób znanych:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Jan Kobuszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy