Reklama
Reklama

Jak chudła Iwona Pavlović

Surowa jurorka "Tańca z gwiazdami" opowiada, jak przytyła po zakończeniu kariery tancerki i co zrobiła, by odzyskać dawną figurę.

Jeszcze dwa lata temu była Pani cięższa o osiemnaście kilogramów. Jak udało się Pani ich pozbyć?

Trafiłam pod skrzydła Konrada Gacy z Lublina, prezesa Stowarzyszenia Walki z Otyłością. Zaprosił mnie jako jurorkę na coroczną galę swego klubu odchudzania Niezwykłe metamorfozy. Nie mogłam uwierzyć, że ludzie są w stanie schudnąć o czterdzieści, a nawet sześćdziesiąt kilogramów! Wtedy pomyślałam, że może i mnie uda się wrócić do dawnej figury. W lipcu 2009 roku pojechałam na tydzień do Lublina i tak zaczęło się moje odchudzanie.

Reklama

Na czym polegała Pani dieta?

Były jej trzy etapy. Pierwszy najbardziej radykalny, potem właściwa faza odchudzania i końcowy etap, utrwalający osiągnięte rezultaty. Kobiety jedzą cztery posiłki dziennie, a mężczyźni pięć. Najważniejsze jest śniadanie. Absolutnie nie wolno jeść po godzinie dwudziestej. Owoce tylko do czternastej. Ale nie byłoby spektakularnych efektów bez ćwiczeń. Ruch jest tak samo ważny jak rozsądne odchudzanie.

Miała Pani chwile załamania?

Tak. Tuż po rozpoczęciu diety zostałam zaproszona na wesele, na które przysmaki przygotowała Magda Gessler. Ślinka mi ciekła na widok pyszności, ale większości nie wolno mi było tknąć.

Teraz też odmawia Pani sobie ulubionych potraw?

O, nie! Tego na dłuższą metę nikt by nie wytrzymał. Ale gdy waga wzrośnie o trzy kilogramy, wiem, że czas przystopować. Wtedy każdemu powinno zapalić się czerwone światełko. Nadwaga prowadzi do poważnych problemów zdrowotnych. Mój brat zrzucił dwadzieścia kilogramów, bo miał problemy z kręgosłupem i biodrami, chociaż to młody człowiek.

Jak zatem doszło do tego, że Pani, tancerka, w ogóle przytyła kilkanaście kilogramów?

Nie jadłam śniadań, całymi dniami pracowałam, nie mając czasu na regularne posiłki. Wieczorami, już bardzo głodna, nie potrafiłam oprzeć się pokusie, gdy bywałam na eleganckich bankietach i galach, gdzie stoły uginały się od smakołyków. A nocne objadanie się, niestety, jest zgubne dla figury.

Słodycze też chyba zrobiły swoje?

Tak, bo uwielbiam słodkości. Gdy byłam aktywną tancerką, po zawodach potrafiłam zjeść tabliczkę czekolady. Tyle, że wtedy spalałam kalorie na treningu. Gdy zajęłam się nauczaniem tańca i sędziowaniem, zaczęło mi przybywać kilogramów. Najpierw próbowałam je zrzucić na własną rękę. Stosowałam różne diety albo cały dzień się głodziłam. Ale to była droga donikąd. Na szczęście w końcu trafiłam do Lubilina.

Namówiła Pani do odchudzania się inne gwiazdy jako ambasador akcji "Chudniesz - Wygrywasz Zdrowie"?

Danuta Błażejczyk zobaczyła mnie odchudzoną i postanowiła pójść w moje ślady. Spotkałam ją ostatnio, zrzuciła trzydzieści kilogramów. Podobnie jak jej mąż. Stwierdziła, że zmieniłam jej życie.

Co Pani sądzi o celebrytach, którzy w mediach obnoszą się z otyłością?

Niektórym nawet ładnie, gdy są przy kości. Ale lansowanie w mediach otyłości jako atrakcyjnej jest groźne.

Michał Grabkowski

nr 37/2012


Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Iwona Pavlović
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy