Reklama
Reklama

Jacek Borkowski zadowolony z opinii psychologa! "Kontakty z rodziną są dla dzieci niewskazane"

Syn i córka Jacka Borkowskiego (59 l.) musieli spotkać się z psychologiem sądowym. Odpowiadali na niełatwe pytania. Finał tych rozmów bardzo ucieszył ich ojca, a zasmucił babcię.

Wołomin - to tu, w miejscowym gimnazjum zdaje końcowe egzaminy Jacek Borkowski Junior (15 l.). Chłopiec wygląda elegancko: koszula, krawat, marynarka i dopracowana fryzura. O to, by prezentował się tak dobrze, zadbał jego ojciec. Aktor z dumą patrzy na syna i widzi w nim siebie sprzed lat. Sam też denerwował się przed egzaminem do liceum i też wspierał go tylko jeden rodzic - mama, bo ojca alkoholika właściwie w domu nie było.

Od śmierci żony - Magdaleny (†45 l.) - jest dla swoich dzieci jak matka i ojciec. Pierze, sprząta, gotuje, odrabia lekcje z synem i córką Madzią (12 l.). Najważniejszym zadaniem rodzica było jednak zadbanie o to, by jego pociechy odzyskały poczucie bezpieczeństwa. Tymczasem w jego domu kilka miesięcy po pogrzebie żony pojawiła się kuratorka sądowa w związku z procesami, który wytoczyła mu rodzina zmarłej.

Reklama

Teściowa ze szwagierką domagały się zwrotu pożyczki, rzekomo udzielonej Magdzie. Chciały też sądowego uregulowania kontaktów z Madzią i Jackiem. Wdowiec musiał udowodnić, że jest dobrym ojcem i uspokajać dzieci, przestraszone, że "tatę chcą zamknąć w więzieniu".

Do tego doszła kwestia poszukiwania przez policję biżuterii po zmarłej żonie i pamiątek, które zniknęły z domu gwiazdora po wizycie szwagierki.

Wszystkie te sprawy powoli znajdują finał. Ale kosztowały rodzinę mnóstwo stresów. Jak się okazuje, od kilku miesięcy dzieci były zmuszone do stawiania się na przesłuchaniach.

- Byli badani przez biegłą sądową, psycholog. Każde oddzielnie i bez mojego udziału, czekałem za drzwiami - zdradza "Na Żywo" aktor.

- Opinia jest jednoznaczna - kontakty z rodziną matki są na tym etapie dla dzieci niewskazane - twierdzi.

Dodaje, że wnioski psycholog już wzbudziły niezadowolenie i stały się powodem do kolejnych ataków ze strony teściowej i szwagierki.

- Nie zmuszę nastoletnich dzieci do spotkań i rozmów z babcią i ciotką. Może jeśli zobaczą, że gramy do jednej bramki, to zmienią zdanie? Nasza rodzina jest jak statek na wzburzonym morzu. On musi mieć jednego kapitana, bo jak będzie miał dwóch lub trzech, to pójdzie na dno - tłumaczy Jacek, dodając, że "czeka na słowa babki i ciotki: "jak możemy pomóc?".

Nie ukrywa, że marzy, by krewni zaprzestali wojny i cieszyli się sukcesami jego dzieci.

29 kwietnia Jacek Junior zadebiutuje w radzymińskim Teatrze Maskarada w sztuce "Tajemniczy Ogród". Magda zaś 2 czerwca wystąpi w Teatrze Roma. Babci i cioci na widowni zabraknie, ale tata może nie przyjdzie sam...

Niedawno zamieścił w internecie zdjęcie z tajemniczą brunetką. - Wiele kobiet próbowało się ze mną umawiać, ale ta jedna sprawiła, że serce zabiło mi mocniej. To normalna dziewczyna, która stawia w życiu na partnerstwo. Więcej nie powiem. Proszę dać nam szansę na to, by się lepiej poznać - wyznał aktor.

***

Zobacz więcej materiałów:

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy