Reklama
Reklama

Iwona Węgrowska zabrała głos w sprawie lania dzieci! "Mięso bite było lepsze"

Iwona Węgrowska (37 l.) postanowiła skomentować szokujące słowa Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka o klapsie, zdradzając przy okazji swoje sposoby na wychowywanie córki. Okazuje się, że wokalistka za karę potrafi... nie odzywać się do 4-letniej Lilianny. - To jest dla niej większa kara niż klaps - mówi.

Iwona Węgrowska po krótkiej przerwie wraca do show-biznesu. Na dobry początek udzieliła nam wywiadu, w którym przyłączyła się do ogólnokrajowej debaty dotyczącej bicia dzieci. Warto przypomnieć, że dyskusję na ten temat zapoczątkował sam Pawlak. Jakiś czas temu oznajmił, że klaps to nie bicie, "bo nie zostawia śladów". Węgrowska, mama małej Lilianny, ma jednak inne zdanie. 

- Dla mnie klaps jest problemem. Nie lubię i nigdy wobec dzieci nie będę tego stosować. Do mojej córki krzyknę tylko mocniej i ona wie, że zrobiła coś źle. Jeśli to nie pomaga, zabieram telefon. Różne mam sposoby, czasami za karę się do córki nie odzywam i to jest dla niej większa kara niż klaps. Lilianna przychodzi i pyta: mamo, co ci jest, mamo co ci jest... - wyznaje Węgrowska. 

Mimo że Węgrowska nie stosuje przemocy fizycznej w stosunku do czteroletniego dziecka, pamięta czasy, gdy bicie było jedną z metod wychowawczych.

- Mój brat w młodość dostał kilka razy w tyłek od taty, bo coś nabroił. Ja nigdy! Moja mama w żartach mówiła, że mięso bite było lepsze. Na szczęście zmieniła poglądy. Czasy się zmieniły, a ja nigdy nie byłam za tym. Wolę krzyknąć, albo się nie odezwać i to jest dla mojej córki większa kara niż cokolwiek innego - dodaje.

Całą rozmowę możecie zobaczyć poniżej: 

Reklama
pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Iwona Węgrowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy