Reklama
Reklama

Internet śmieje się z wpadki Tomka Lisa!

Tomasz Lis chciał zakpić z jednego z prawicowych portali. Nieoczekiwanie sam stał się obiektem żartów...

Znany dziennikarz zamieścił na swoim Twitterze screen ze strony prawicowego serwisu niezalezna.pl, gdzie w centralnym punkcie strony wyświetlała się reklama serwisu randkowego z ukraińskimi singielkami!

"Ciekawa reklama na PIS-owskim portalu niezależna.pl" - szydził dziennikarz.

Niestety, "żart" dość szybko obrócił się przeciwko niemu. Internauci bowiem szybko dostrzegli, że wyświetlająca się reklama to tzw. reklama targetowana, którą specjalny mechanizm dobiera do preferencji danego użytkownika. Oparte jest to na historii przeglądanych przez nas wcześniej stron.

Oznacza to, że jeśli wcześniej szukaliśmy np. pralki albo innego sprzętu AGD, później na innych stronach będą nas "atakowały" reklamy właśnie z tego typu sprzętem. 

Reklama

Internauci zaczęli więc szydzić z Lisa i wytykać mu, że niechcący ujawnił całej Polsce, jakie strony go ostatnio interesują najbardziej. 

"Reklama targetowana przez Google po historii odwiedzanych stron użytkownika. Ciekawe strony ogląda red. Tomasz Lis" - skomentował Paweł Nowacki z „Dziennika Gazety Prawnej”.

"Tomasz Lis nie rozumie, że wyświetlają mu się reklamy tego, czego sam szukał wcześniej" - szydził Krzysztof Stanowski z weszlo.com. 

Takich docinek była masa. Na Twitterze powstał nawet specjalny tag #ReklamyLisa, którego internauci zaczęli używać, gdy szydzili z wpadki Tomka. Wielu z nich wrzuciło też screeny ze słynnej już strony. Oczywiście już bez reklam z samotnymi paniami z Ukrainy.

Sam Tomek szybko się zreflektował i zapewnił, że "nie odwiedza" tego typu stron!

Wierzycie? I co na to wszystko Hania?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy