Reklama
Reklama

Ibisz chałturzy, żeby zarobić na ogromne alimenty!

Znany prezenter nie ma lekko. Zawodowo powodzi mu się średnio, a na dzieci płacić trzeba...

Krzysztof Ibisz (48 l.) jest jednym z rekordzistów, jeśli chodzi o wysokość alimentów, jakie co miesiąc musi przelewać na konta swych byłych żon.

Na każdego z synów, a ma ich dwóch, zobowiązał się płacić po 7 tysięcy. Co miesiąc jego portfel poważnie więc się uszczupla.

Praca prezentera jest bardzo opłacalna, ale nie można powiedzieć, że należy do zbyt stabilnych. W latach świetności Ibisz zarabiał kokosy, ale jego gwiazda już nieco przebrzmiała. Na obecność na antenach głównych stacji raczej nie ma co liczyć. Pozostały mu niszowe kanały, w których jednak nie zarabia fortuny.

Reklama

Aby wyrobić się z płatnościami, Krzyś łapie prawie każdą fuchę, która wpadnie mu w rękę. Oczywiście, najbardziej lubi eventy biznesowe, bo ich organizatorzy płacą krocie, a i udział w nich nie jest aż tak kompromitujący.

Niestety, takich zaproszeń ma coraz mniej. Pozostają mu otwarcia różnego rodzaju galerii handlowych, czy imprezy w hipermarketach.

Na szczęście w pogoni za pieniędzmi udaje mu się znaleźć czas dla synów. Wyjeżdża z nimi na wakacje, często obdarowuje prezentami.

"Wyznaje zasadę, że ważniejsza od ilości czasu spędzonego z dzieckiem jest jego jakość. Dlatego, gdy jest z synkami, nie odbiera służbowych telefonów" - zdradza "Rewii" znajoma prezentera.

Trzeba przyznać, że taka postawa jest godna podziwu. Ojciec, który nie miga się od alimentów i pomaga matkom w wychowaniu dzieci, to rzadkość.

Trzymamy kciuki, aby w tej kwestii nadal nic się u Krzyśka nie zmieniło.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Ibisz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy