Reklama
Reklama

Helen Bailey została zamordowana przez swojego partnera. Jest finał głośnej sprawy

​Helen Bailey (+51 l.) została zamordowana w kwietniu zeszłego roku. Po odnalezieniu ciała wszczęto śledztwo w sprawie jej śmierci. O morderstwo oskarżono jej partnera, Iana Stewarta (56 l.). Mężczyzna nie przyznawał się do winy. Kilka dni temu sąd wydał wyrok.

​Helen Bailey (+51 l.) została zamordowana w kwietniu zeszłego roku. Po odnalezieniu ciała wszczęto śledztwo w sprawie jej śmierci. O morderstwo oskarżono jej partnera, Iana Stewarta (56 l.). Mężczyzna nie przyznawał się do winy. Kilka dni temu sąd wydał wyrok.

Helen Bailey była brytyjską autorką książek dla dzieci i młodzieży. Doceniano ją: w 2010 roku została nawet nominowana do nagrody "Queen of Teen". W 2011 roku kobieta przeżyła tragedię. Jej mąż, John Sinfield, utopił się podczas ich wspólnych wakacji na Barbadosie. Byli parą przez 22 lata.

Niedługo później Helen poznała wdowca Iana Stewarta. Razem zamieszkali i wydawało się, że stworzyli szczęśliwy związek. Pisarka uczyniła partnera jedynym spadkobiercą majątku liczącego blisko 4 mln funtów!

Wiele wskazuje na to, że była to decyzja najgorsza z możliwych. Śledczy skłaniają się ku wnioskom, że Stewart chciał przejąć fortunę, a żeby tak się stało, był gotowy uczynić wszystko. Uknuł chytry plan. Ponoć regularnie dosypywał kobiecie  środki nasenne do jedzenia. Później miał ją udusić, a ciało ukryć.

Reklama

Cztery dni po tym zgłosił zaginięcie Helen. Tłumaczył, że wcześniej nie podejmował takich kroków, bowiem kobieta rzekomo zostawiła mu list, w którym prosiła o trochę czasu dla siebie. Miała oznajmić, że wyjeżdża do domku letniego w Broadstairs w hrabstwie Kent. Ostatni raz widziano ją podczas spaceru z psem, 11 kwietnia zeszłego roku.

Jego wersja nie przekonała śledczych. Zwłaszcza, gdy odkryli, że mężczyzna po zaginięciu ukochanej przelał na swoje konto wszystkie jej pieniądze. 11 lipca zeszłego roku policja poinformowała, że Ian został aresztowany, ale szybko zwolniono go za kaucją.

Sytuacja zmieniła się, kiedy kilka dni później znaleziono szczątki Bailey oraz jej psa w przydomowym szambie. 16 lipca Iana oskarżono o morderstwo, składanie fałszywych zeznań i pogwałcenie prawa do godnego pochówku. Mężczyzna nie przyznawał się do winy.

Sprawa ciągnęła się długimi miesiącami. W końcu nadszedł finał. 22 lutego br. sąd wydał wyrok i uznał Iana Stewarta za winnego morderstwa Helen Bailey. Skazał go na dożywocie, z możliwością ubiegania się o wyjście na wolność po 34 latach, co oznacza, że będzie mógł starać się o zwolnienie warunkowe w wieku 90 lat.

To nie wszystko. Zdecydowano także przyjrzeć się sprawie śmierci jego pierwszej żony, która zmarła w 2010 roku. Oficjalną przyczyną zgonu był atak epilepsji.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy