Reklama
Reklama

Hanke odpadł przed finałem

Wszystko już jasne - wiemy, kto z uczestników programu przejdzie do finału. Wyniki jednak poznaliśmy po ponad dwugodzinnym show.

Program otworzył występ Damiana Aleksandra, który wykonał wiodący utwór z musicalu "Upiór w operze", gdzie gra główną rolę. Piosenka spotkała się z żywiołowym przyjęciem publiczności, jednak sam Aleksander zaskoczył nieco sympatyków programu.

Wokalista, który rozpoczynał swą karierę w pamiętnym "Idolu" stwierdził bowiem, że choć sam dobrze pamięta, jak czuje się uczestnik podobnego show, nie da nikomu taryfy ulgowej i "szóstkę" przyzna wtedy, gdy piosenka zostanie na prawdę wzorowo wykonana. Został zaproszony nie bez powodu- w tym odcinku artyści mieli zaśpiewać hit z musicalu.

Reklama

Po tym wstępie przyszedł jednak czas, by wykazali się uczestnicy. Na pierwszy ogień poszła Ola Zienkiewicz, która zaśpiewała wielki hit z musicalu "Evita"- "Don't cry for me Argentina".

Jak wypadła? Według Edyty Górniak niezbyt dobrze - jurorka wskazała na niepotrzebnie rozproszoną emisję głosu i przyznała, że Ola śpiewała najlepiej wtedy, gdy posługiwała się swoją naturalną barwą. Stąd też niska ocena - trójka. Mimo tych błędów Ola uzyskała średnią ocen 4,1.

Kolejnym uczestnikiem był Krzysztof Hanke, który zagrał rolę niepoprawnego marzyciela z musicalu "Skrzypek na dachu". Sympatyczny "Bercik" tak znakomicie wcielił się w rolę ubogiego Żyda, że wywołał prawdziwą burzę oklasków.

Jako pierwsza oceniła go Elżbieta Zapendowska, która stwierdziła, że było wiele nieczystości, ale interpretacja była znakomita. Z kolei Rudi Schubert powiedział: "Lepiej wyglądasz, niż śpiewasz", ale dał Krzysztofowi czwórkę.

Mniej łaskawi byli: Edyta Górniak (2) i Damian Aleksander (3,5). Średnia ocen Krzysztofa wynosiła więc 3,4. Niestety, było to ostatnie wystąpienie Krzysztofa Hanke - aktor w wyniku głosowania musiał pożegnać się z programem.

W jego ręce wpadł za to Brylantowy Joker, jednak w tym momencie nikt nie przewidział, że "Bercik" zrobi z niego tak niesamowity użytek...

Niespodzianek nie było natomiast przy występie pozostałej trójki: Laury Zamojłowicz, Maćka Jachowskiego i Roberta Kudelskiego. Tradycyjnie, najlepsze noty i najwięcej pochwał zyskała Laura, pod wielkim wrażeniem był zwłaszcza Damian Aleksander, który pierwszy raz słyszał, jak Laurka śpiewa.

Piękne noty uzyskał też Robert ze swoim wykonaniem "Show must go on". "Najbardziej ze wszystkich podobał się mi twój występ, jestem zaskoczona, bo myślałam, że zepsujesz tę piosenkę" - powiedziała nawet Elżbieta Zapendowska.

Nadszedł czas na drugi etap konkursu. Zanim jednak zawodnicy stanęli w szranki, na scenę wyszedł gość - Beata Kozidrak. Gwiazda zaprezentowała piosenkę "P.S. Zabierz mnie tam". Było to premierowe wykonanie utworu, który ma promować wakacyjną trasę koncertową Bajmu. Piosenkarka doczekała się wspaniałych braw, był też całus od Krzysztofa Ibisza.

Potem na scenę po raz drugi wyszła Ola. Zaśpiewała hit "Płynie w nas gorąca krew", i przyznać tu trzeba, że dzięki wspaniałej kompozycji pokazała wreszcie pazur! Fanów Beaty Kozidrak nie zaskoczyła natomiast jej postawa, artystka stwierdziła bowiem, że chce się dobrze bawić i nie zamierza nikogo surowo ocenić. Słowa dotrzymała, Ola Zienkiewicz dostała bowiem szóstkę.

Po tym występie Edyta Górniak z przykrością stwierdziła, że nie ma się czego przyczepić.

Przed występem Maćka Jachowskiego wyrzuty sumienia zmusiły Krzysztofa Ibisza do kolejnego zwariowanego czynu - prezenter tym razem pocałował nie tylko Beatę, lecz także wszystkich jurorów, oprócz rzecz jasna Rudiego...

Po wyśpiewaniu przez Maćka "Białej armii" Edyta Górniak przyznała, że pewnie stawiłaby się na komisję wojskową, a pozostali jurorzy również nie szczędzili pochwał.

Potem Laura zaśpiewała "Szklankę wody". Wykonanie sprawiło, że Beata Kozidrak poczuła ciarki, wzruszenia nie kryła też Edyta Górniak. I choć wszyscy liczyli na to, że gwiazda popłacze się, wokalistka obrała całkiem inny kurs i wyznała: "Uwielbiam twoją kreację muzyczną, kurde, masz 6".

Ostani w kolejce był już tylko Robert Kudelski z piosenką "Co mi Panie dasz". Paniom utwór raczej się spodobał, ale Rudi wskazał na kłopoty z odsłuchem i na fakt, że utwór został wręcz wykrzyczany.

Nadszedł jednak kulminacyjny moment. Prezenterzy ogłosili, że Ola Zienkieiwcz jest zagrożona. Nikt nie spodziewał się jednak, że ta chwila będzie kipieć od emocji! Przysporzył ich bowiem Krzysztof Hanke, który Brylantowego Jockera... rozbił o posadzkę.

Zimnej krwi nie straciła jednak prowadząca show Joanna Liszowska, która sytuację skwitowała: "Jak odchodzić, to z hukiem". Nie wiemy więc, kto z uczestników gry, oprócz Oli, został zagrożony.

Jak rozegrany zostanie następny odcinek? To proste - widzowie będą musieli wybrać z czwórki uczestników. Ale to nie koniec. W "Jak oni śpiewają" finaliści będą mogli liczyć na pomoc. Kto pokaże się na scenie? Patrycja Markowska, Kasia Cerekwicka, Piotr Cugowski oraz Andrzej Lampert.

MWMedia/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy