Reklama
Reklama

Grzegorz Miecugow nie żyje. Jaki dziennikarz był naprawdę? Lista jego uzależnień jest długa!

26 sierpnia, w wieku 61 lat zmarł Grzegorz Miecugow. To wielka strata dla polskiego dziennikarstwa. Jednak życiorys gwiazdy TVN to nie tylko pasmo sukcesów, ale i długa lista uzależnień...

Dla wielu młodych adeptów dziennikarstwa Grzegorz Miecugow był wzorem do naśladowania.

To on był jednym z twórców "Faktów" i informacyjnego kanału TVN 24. Jego przyjaciele z pracy wciąż nie mogą uwierzyć, że nie ma go już wśród nich. 

Miecugow przez lata walczył z rakiem płuc. Jednak nawet postępująca choroba nie była w stanie odciągnąć go od pracy! 

Jakiś czas temu objawy ponoć znów się nasiliły. Publicysta jednak ani myślał o urlopie i potrafił przyjść do pracy nawet z gorączką! Jego szef wyznał, że z pracy zabrała go karetka! 

"Ostatnio źle się czuł. W dniu naszej rocznicy, 9 sierpnia, było widać, że jest słaby, drżał mu głos, okazało się, że przychodził do pracy przez dwa tygodnie, mając gorączkę. Przyjechałem dziś na parking i zobaczyłem jego samochód, bo stąd z pracy został zabrany do szpitala" - wspominał na antenie Adam Pieczyński, dyrektor TVN 24.

Prywatnie Miecugow przez lata zmagał się nie tylko z chorobą, ale i z wieloma uzależnieniami, czego sam nie krył.

W wywiadzie dla "Newsweeka" opowiedział o tym, jak znalazł się w szponach hazardu!

"Pierwszy raz zagrałem w kasynie na otwarciu kasyna w hotelu Marriott. Przyszło wielu dziennikarzy, dostaliśmy dla zabawy po trzy żetony. Problem pojawił się w 1997 roku, równo ze startem TVN. Bywało, że grałem do rana. Gdy o piątej zamykano kasyno w Victorii, wpadałem do Marriotta, bo tam grało się do siódmej" - wspominał dziennikarz.

W pewnym momencie zupełnie stracił kontrolę nad swoim życiem...

W rozmowie opowiedział o pewnej bójce, którą stoczył w Zakopanem. Dziennikarz stracił ząb, ale zamiast do dentysty, swoje pierwsze kroki skierował do kasyna!

Reklama

"Po powrocie do Warszawy prosto z dworca poszedłem do kasyna. Nie przeszkadzało mi, że nie mam zęba z przodu. Miałem już rozpoznawalną twarz, nie powinienem był pokazywać się w takim stanie, ale to było silniejsze ode mnie" - przyznał. 

Na szczęście udało mu się wygrać z tym nałogiem. Nieco gorzej było z uzależnieniem od alkoholu i nikotyny, czego też nigdy nie ukrywał. 

1 września 2017 roku przyjaciele będą towarzyszyć mu w jego ostatniej drodze na Cmentarzu Powązkowskim...

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Miecugow
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy