Reklama
Reklama

Grażyna Szapołowska i Eryk Stępniewski: kulisy ich związku. "Prowadzą swobodne życie"

Grażyna Szapołowska (64 l.) rozkochiwała w sobie każdego mężczyznę, jaki stanął na jej drodze. Sama też łatwo ulegała namiętnościom. I cierpiała. Teraz w końcu jest szczęśliwie zakochana. Jak wygląda jej związek z Erykiem?

Uosobienie kobiecości i seksapilu, dyżurna uwodzicielka w polskim kinie. Każdy mężczyzna w tym kraju o niej marzył - a wielu wciąż marzy. Ale jej serce wciąż należy do Eryka Stępniewskiego.  Związek Grażyny Szapołowskiej z biznesmenem trwa nieprzerwanie od 15 lat, mimo że w prasie nieraz huczało o kryzysach. 

Jednak plotki cichły szybko. Jak ostatnio, gdy aktorkę sfotografowano w Juracie w dwuznacznej sytuacji z pisarzem Andrzejem Bartem. Spacerowali plażą, trzymali się za ręce, potem poszli razem do jej willi. Co na to partner gwiazdy?  

Reklama

"Eryk bardzo się ubawił, kiedy zobaczył te zdjęcia" -  rzuciła lekko w wywiadzie Szapołowska. "Po czym wykupił dla nas wycieczkę nad jezioro Como. Uwielbiamy takie wypady!"  

I do żadnego zerwania nie doszło.  

"Jak miałabym się rozstać z mężczyzną mojego życia?! Co to za pomysły?" - śmiała się gwiazda w rozmowie z dziennikarką.

"Stępniewski ją kocha i jest w stanie dużo jej wybaczyć" - zdradza "Twojemu Imperium" osoba ze środowiska aktorskiego. "Prowadzą swobodne życie, nie mają ślubu, a on jest ciągle w podróżach, więc dlaczego nie mieliby flirtować? Ale im zależy na sobie i każde wie, na ile może sobie pozwolić".  

Sama Szapołowska wyznała kiedyś, że "tkwiła w toksycznych związkach, była zdradzana, cierpiała". 

"Przyciągała mężczyzn jak magnes. Kochali się w niej aktorzy, producenci, reżyserzy. Nawet Krzysztof Kieślowski stracił dla niej głowę" - wspomina koleżanka ze studiów. "Ale ona nie była łatwa". 

Na planie filmowym wszyscy za nią szaleli, ale tylko wybraniec mógł dostąpić łask, zostać kochankiem albo przyjacielem. 

Ona sama mówi o sobie, że jest niewolnicą miłości. Nie wyobraża sobie życia bez mężczyzny. W romans zawsze wpadała od razu i po szyję. Miała 18 lat, była na pierwszym roku aktorstwa, gdy na ulicy wpadła na fotografika Eryka Fitkaua (brata Agnieszki Perepeczko) i nogi się pod nią ugięły. Odprowadził ją do akademika, a ona po drodze zdążyła się zakochać. 

Miała z nim brać ślub, do jego matki mówiła "mamo", często gościła w ich domu pod Warszawą. Ale odeszła, bo ją zdradzał. A rok później już była żoną innego! 

W starszym o 7 lat aktorze Marku Lewandowskim zakochała się w teatrze. "Na scenie pojawił się złotowłosy chłopiec. Byłam pewna, że patrzy na mnie" - wspominała w autobiografii pt. "Ścigając pamięć".  

Kochała go do szaleństwa, ale małżeństwo trwało... 11 miesięcy. Podobno rozpadło się przez teściową, która chciała wnuków. "Miałam niespełna 23 lata" - tłumaczyła się aktorka. "Chciałam skończyć studia, nie byłam gotowa na małżeństwo i dziecko".  

Mężczyzn jednak nie odstawiła na drugi plan. Na czwartym roku studiów znów wyszła za mąż. Producent suszarek Andrzej Jungowski codziennie czekał na nią pod szkołą z bukietem róż, a w prezencie ślubnym dał jej dom pod Warszawą. Szapołowska urodziła córkę Katarzynę, jednak to nie scaliło związku. Zazdrosny mąż chciał mieć ją tylko dla siebie.  

"Postawił mi ultimatum: dom albo scena" - wspominała gwiazda kina. Wybrała karierę. 

Na długo odechciało jej się ślubów, ale nie była samotna. Wielbiciele padali jej do stóp - w kraju i za granicą. Na liście jej kochanków był m.in. aktor Rafał Imbro, pisarz Krzysztof Logan Tomaszewski i filozof Jerzy Margański.  Miała romans z węgierskim reżyserem Karolym Makkiem oraz z węgierskim opozycjonistą Laszlem Rajkiem. Szalał za nią ponoć rosyjski premier Wiktor Czernomyrdin! Gdy grała w filmie w Moskwie, pod drzwiami jej hotelu co wieczór stał bukiet róż, a cygańska kapela grała rosyjskie romanse.  

"A ja pracowałam i chciałam być wyspana. Powiedziałam mu: dzióbasku, po co mi ta orkiestra" - opowiadała Szapołowska w wywiadzie. 

A jednak wzięła trzeci ślub. Miała 40 lat, a wydawca Paweł Potoroczyn - o osiem mniej. Oczarował ją, prosząc o rękę drugiego dnia znajomości. Był światowcem, wywiózł ją do Los Angeles, gdzie właśnie został konsulem. W roli żony dyplomaty wytrzymała siedem lat.  

"Naiwnie wierzyła, że zrobi karierę w Hollywood. Ale nie przewidziała, że tam aktorki w jej wieku idą na emeryturę" - wspomina jej znajoma.  

W USA więdła, usychała z rozpaczy, wpadła w depresję. W samą porę przyszła propozycja zagrania Telimeny w "Panu Tadeuszu". Gwiazda poświęciła trzecie małżeństwo i wróciła do Polski. I  tak spotkała swoją największą miłość, Eryka Stępniewskiego.  

Francuski biznesmen przyjechał do Polski na krótko. Nie wiedział, kim jest przedstawiona mu kobieta, ale jej czar zadziałał natychmiast. A jego piękne smutne oczy zrobiły piorunujące wrażenie na niej...  

Kilka tygodni później podarował jej pudełko zapałek. W środku były dwa okazałe brylanty! U boku Francuza poczuła się bezpiecznie. Takiego mężczyzny, spełnionego, znającego wartość, zrównoważonego, łagodzącego jej nastroje, szukała całe życie.  

Ich miłość trwa, mimo że nawet sam Eryk Stępniewski narzekał kiedyś w wywiadzie na "gwiazdę Szapołowską". Z tej roli nie wychodzi nigdy. Dziennikarze, którzy z nią rozmawiali, są zgodni: jest kapryśną, figlarną, nieobliczalną i czarującą flirciarą. 

Na pytanie dziennikarki "Twojego Imperium" o to, co sprawia, że mężczyźni tak szaleją na jej punkcie, rzuciła w swoim stylu: "Z tym się trzeba urodzić, żabeczko!".

***

Zobacz więcej materiałów:

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Szapołowska | Eryk Stępniewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy