Reklama
Reklama

Grażyna Staniszewska: Na zawsze już Danuśka z "Krzyżaków"

Kto z nas nie pamięta tej dziewczyny z płowymi włosami? Kolejne pokolenia Polaków zachwycają się kruchą urodą Danuśki Jurandówny z "Krzyżaków". Kto by pomyślał, że grająca ją Grażyna Staniszewska skończyła właśnie 80 lat!

"Dziś najbliższe są mi role żony, matki, babci i widza, bo jestem z gatunku tak zwanych kur domowych" - żartuje jubilatka.

Z zawodu wycofała się w 1989 roku. Była świeżo po maturze, gdy zagrała Klarę w "Zemście" na festiwalu amatorskich zespołów w Szczecinie. Od jednego z organizatorów usłyszała wtedy: "Dlaczego nie ma pani na egzaminach do szkoły aktorskiej? Tam przecież jest pani miejsce, proszę natychmiast jechać!". Spakowała walizkę i pojechała do rodzinnej Łodzi, by zabrać z domu potrzebne do egzaminów dokumenty. Mieszkanie zastała puste. Matka leżała w szpitalu, nie było komu zaopiekować się młodszym bratem. Kupiła mu jedzenie, książkę i... zamknęła go na klucz.

Reklama

Parę godzin później wkroczyła do warszawskiej szkoły teatralnej... "Byłam tak zdenerwowana, że na egzamin nic nie przygotowałam" - wspomina. "Kazimierz Rudzki (pamiętamy go z roli Kazimierza Jankowskiego, ojca Pawła w "Wojnie domowej" - przyp. red.), który był przewodniczącym komisji, poprosił mnie, żebym krzyknęła: 'Ratunku! Nie przygotowałam się do egzaminu!'".

Gdy to zrobiła, egzaminatorzy zorientowali się, że drobniutka dziewczyna dysponuje niezwykłym głosem: silnym i czystym. Spodobała się im bardzo. Zaczęli z nią rozmawiać, dzięki czemu uspokoiła się, na chwilę zapomniała o zamkniętym w domu bracie i chorej matce. "Rodziców właściwie nigdy nie miałam" - opowiada o niełatwym dzieciństwie. "Mama wcześnie owdowiała. Opiekowałam się nią".

Jeszcze na studiach szybko zaczęła występować. I wpadła w oko reżyserom, w tym Aleksandrowi Fordowi, którzy szykował najbardziej oczekiwaną premierę. Na trzecim roku wcieliła się w Danuśkę w "Krzyżakach". "Musiała mieć jakąś twarz, czyjąś sylwetkę. Użyczyłam jej swojej i na tym właściwie kończył się mój aktorski wkład" - mówi skromnie. I choć kreacja została rewelacyjnie przyjęta, stała się jej przekleństwem. Reżyserzy bali się ją obsadzać w rolach innych niż słodkiej dzieweczki. W ciągu następnych 12 lat wystąpiła w dwóch epizodach. Widzowie zaczęli o niej zapominać.

O jej względy zabiegało wielu mężczyzn. Jednym z nich był Wojciech Noszczyk (81 l.), przystojny student medycyny, który z kuzynem wybrał się do kina na "Krzyżaków"... Zachwycony Danusią wykrzyknął: "To będzie moja żona!". I założył się, że przyprowadzi aktorkę na imprezę do hotelu Bristol. W przypadku przegranej miał zafundować kilogram kawioru!

Długo wypatrywał swojej Danusi. Wreszcie się udało. Wtedy podszedł i powiedział: "Jestem Wojtek i przyszedłem po panią!". Po 4 latach wzięli ślub i zamieszkali na warszawskiej Saskiej Kępie, a potem na Żoliborzu.

Zakochana po uszy Grażyna Staniszewska bez żalu zrezygnowała z aktorstwa. Wychowywała Marię (48 l.) i Bartłomieja (51 l.), pomagała mężowi robić karierę profesora i znakomitego chirurga. Wojciech Noszczyk wykonał ponad 10 tysięcy operacji! W domu mówili tylko o medycynie. Ich dzieci obrały właśnie ten kierunek zawodowy. Córka jest dermatologiem, a syn chirurgiem.

Pani Grażyna ma czworo wnucząt: Julię, Antoniego, Franciszka i Jana. Nie żyje tylko wspomnieniami dawnej sławy. Zadowolona z przeżytych 80 lat, niczego w nich by nie zmieniła...

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy