Reklama
Reklama

Fan Wyszkoni groził samobójstwem!

29-letnia wokalistka zespołu Łzy, Ania Wyszkoni, nie należy może do pierwszej ligi polskich gwiazd, ale także poznała ciemne strony popularności.

Na festiwalu w Opolu Ania Wyszkoni zaskoczyła wszystkich całkowicie odmienionym wizerunkiem. Zaprezentowała się w "ostrzejszej", bardziej wyrazistej wersji - nijakie, myszowate włosy zastąpiła krótką, ogniście rudą fryzurką, która znakomicie komponowała się z kolorowymi strojami.

Zmiana image'u na pewno związana jest z solową płytą Ani, która wyszła w czerwcu. Z tej okazji Ania udzieliła wywiadu dla "Vivy", w którym opowiada, jak wygląda życie muzyka.

Wokalistka przyznaje, że nie przepada za... zbyt nachalnymi fanami. Ma pewną granicę, za którą nie wpuszcza obcych sobie ludzi. A ci często żądają zbyt wiele:

Reklama

"Być może za dużo wypili, a być może myślą, że osoba, która stoi w świetle fleszy na scenie, jest ich własnością i dlatego mogą jej dotknąć, przytulić, pocałować w policzek. Z uśmiechem, bo nie jestem agresywna, staram się dać im do zrozumienia, że nie chcę przekraczać tej granicy" - mówi.

Wspomina także o pewnym przykrym zdarzeniu sprzed lat. Jeden z jej fanów pojawił się pod jej domem i zostawił list pożegnalny, w którym napisał, że chce się zabić. Piosenkarka była przerażona i zupełnie zdezorientowana.

Na pomoc przyszedł jej ojciec, który wybiegł za chłopakiem i przeprowadził z nim poważną rozmowę.

"Dał mu pieniądze na bilet powrotny. Po dwóch miesiącach dostaliśmy przekaz i słowa podziękowania Cieszę się, że tak się to skończyło. Do dziś czasami kiedy śpiewam, myślę o tamtej sytuacji" - kończy Ania.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Wyszkoni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy