Reklama
Reklama

Emil Karewicz nie żyje! Ksiądz apeluje o jedno!

Emil Karewicz (†97 l.) był legendą polskiego kina. Pogrzeb aktora będzie jednak bardzo kameralny. Wszystko z powodu epidemii koronawirusa...

Informacja o śmierci Karewicza poruszyła wielu. Pamiętny Brunner ze "Stawki większej niż życie" był kochany przez Polaków i pamiętany do teraz. 

W normalnych okolicznościach na jego pogrzeb przybyłyby tłumy. Z powodu pandemii koronawirusa stanie się jednak inaczej.

"W moim wieku jestem w strefie ryzyka. Normalnie na jego pożegnanie przyszłyby tłumy, bo to legenda.  Niestety w dobie pandemii to niemożliwe i pochowają go skromnie. Smutne to bardzo" - ubolewa w "Fakcie" Teresa Lipowska, która dobrze się z nim znała.

Z kolei znany ksiądz Janusz Koplewski wyznał w "Super Expressie", że pogrzeby odbywają się normalnie i to z udziałem wiernych! 
 
"Mimo koronawirusa pogrzeby odbywają się normalnie. Trudno, żeby nie pochować zmarłego, to jest mój obowiązek. Oczywiście zachowuję wszystkie zasady czystości. Myję ręce przed komunią i zaraz po niej" –  przekonuje w tabloidzie.

Reklama

Duchowny rozumie obawy, więc zaapelował, by w dniu pogrzebu pamiętać o Karewiczu i się za niego pomodlić. 

"Jeśli ktoś się boi przyjść na mszę i pogrzeb, to nie musi, bo jest dyspensa. Nie ma za to grzechu. Za zmarłego można pomodlić się w domu, odmawiając różaniec czy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ale z drugiej strony dziwne by było, gdyby np. córka nie pojawiła się na pogrzebie" - dodaje. 

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy