Reklama
Reklama

Elżbieta Sommer: Plotkowano, że jestem córką Bieruta!

Elżbieta Sommer (79 l.), czyli słynna „Chmurka” do dziś nie ma sobie równych wśród polskich pogodynek.

Jej prognoza pogody zawsze była precyzyjna, profesjonalna, bez żadnych elementów dodatkowego show.

To był jej styl, któremu pozostała wierna aż do przejścia na emeryturę w 2005 r. i do którego widzowie przyzwyczaili się przez ponad 40 lat.

Po pierwsze, profesjonalizm

Do dziś nie cierpi zmieniania prognozy w spektakl.

„Meteorologiem jestem z wykształcenia.

Zawsze starałam się rzeczowo i przystępnie wytłumaczyć widzom zmiany zachodzące w przyrodzie.

Dziś z prognoz robi się show. Prowadzący, zamiast informować, wygłupiają się i słychać, że niezbyt znają się na swym fachu.

Reklama

Z jednej strony im zazdroszczę – dziś programy o pogodzie dają większe możliwości zrobienia czegoś efektownego.

Z drugiej strony denerwuje mnie, że dziś każdy przede wszystkim stara się lansować” - wyznała pani Elżbieta.

Sama zawsze była wzorem najdalej posuniętej dyskrecji i niechętnie mówiła o sobie.

Do telewizji przeszła z wojska, z dowództwa sił lotniczych, o czym wspomniała w jednej rozmowie, ale w drugiej stwierdziła, że jej poprzednim miejscem pracy był jednak dział prognoz długoterminowych w Państwowym Instytucie Hydrologiczno-Meteorologicznym.

Na wizji pojawiła się w 1963 r. po pięciu latach królowania w prognozach pogody Czesława Nowickiego zwanego "Wicherkiem".

Jako dziennikarz „Życia Warszawy” był meteorologiem amatorem, ale pełnym entuzjazmu.

Stworzył swój własny styl prowadzenia programu.

Starał się dorzucić żart lub anegdotę. Zdarzały mu się wpadki, nieuniknione w programach na żywo, ale widzowie wszystko mu wybaczali. 

Po drugie, współpraca

„Nowicki zawłaszczył program, ale jego działalność dziennikarska powodowała, że nie mógł być w studiu w świątek i piątek.

Nie chciał się do tego przyznać, lecz dostrzegli to szefowie z Woronicza i sięgnęli po mnie.

Zdaje się też, że czasem Czesio się stawiał” – wspominała Sommer.

Początki współpracy nie były więc łatwe, tym bardziej, że oboje zasadniczo różnili się temperamentem, wizją, jak powinna wyglądać doskonała zapowiedź prognozy, i stosunkiem do meteorologii.

On uważał, że nowa koleżanka chce wygryźć go z jego działki i nie ma wyczucia widowiska, a ona, że zrobił z programu informacyjnego magazyn osobliwości.

"'Wicherek' mnie tępił, aż doszedł do wniosku, że mu nie zagrażam, jestem kobietą i zapowiadam pogodę w swoim stylu.

Pod koniec nawet się zaprzyjaźniliśmy” - zdradziła po latach pani Ela.

Widzowie oczywiście zauważyli, że nowa prezenterka nie jest tak wyluzowana jak jej kolega, ale i tak ją polubili.

Nazwano ją „Chmurką”. Czesław Nowicki ze swoją spontanicznością i niefortunną skłonnością do wpadek nie pasował do telewizji epoki Macieja Szczepańskiego i w końcu musiał odejść.

Oczywiście natychmiast pojawiły się plotki, że stracił pracę po niefortunnym żarcie o lodowatych wiatrach wiejących ze wschodu.

Po trzecie, prywatność

Szczelną zasłonę, za którą skrywała swoją prywatność, Elżbieta Sommer podniosła w 1974 r., kiedy po długich naleganiach kierownictwa zgodziła się na sesję fotograficzną z niedawno urodzoną córką i mężem. 

Po latach śmiała się, że poród był okazją do powstania dość fantastycznej pogłoski.

"Wbrew plotce, nie jestem córką Bieruta.

W szpitalu wojskowym, gdzie pracował opiekujący się mną lekarz, rodziłam córeczkę. 'Kto to jest ta pani, co ma takie dobre warunki w izolatce?' – pytały pacjentki.

Salowa wypaliła: 'To córka Bieruta'. I to poszło w Polskę” - śmieje się pogodynka.

Po przejściu na emeryturę Elżbieta Sommer zamknęła się w domowym zaciszu.

Nie udziela wywiadów, unika także rocznicowych imprez w telewizji.

Mówi, że choć sprawia wrażenie osoby szczęśliwej, to przeżyte rozczarowania sprawiły, że wciąż czeka na prawdziwą pogodę ducha.

Życie na Gorąco Retro
Dowiedz się więcej na temat: Elżbieta Sommer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy