Reklama
Reklama

Elizabeth Revol opublikowała poruszający list do Tomka Mackiewicza

Elizabeth Revol (38 l.) i Tomasz Mackiewicz (†43 l.) byli partnerami wspinaczkowymi. W styczniu razem podjęli próbę zdobycia Nanga Parbat. Stanęli na szczycie, lecz tylko Elizabeth wróciła z tej wyprawy żywa. Teraz, po kilku miesiącach od tragicznych wydarzeń, napisała list skierowany do Tomka.

Tą sprawą do niedawna żyła niemal cała Polska. Zimą bieżącego roku Tomasz Mackiewicz i Elizabeth Revol wspólnie podjęli się zdobycia Nanga Parbat. Spore problemy pojawiły się na szczycie góry. Tomek zaczął tracić wzrok. Elizabeth starała się go sprowadzić niżej, lecz jego stan z minuty na minutę pogarszał się. Wysłała wiadomość do rodziny z prośbą o pomoc.

Z akcją ratunkową ruszyli Adam Bielecki, Jarosław Botor, Piotr Tomala oraz Denis Urubko z zimowej wyprawy na K2. Uratowali Francuzkę, lecz do Polaka już nie dotarli. Został w szczelinie na wysokości 7280 metrów. Ze słów Elizabeth wynikało, że - gdy go tam zostawiała i zaczęła schodzić niżej - był w stanie agonalnym. 

Reklama

Później w wywiadach Revol przyznawała, że okłamała Mackiewicza. 

"To był mój najlepszy partner wspinaczkowy, był mi jak brat. I teraz muszę przed sobą przyznać, że to ja go zostawiłam w górach, mimo że to nie była moja decyzja. Zostawiłam go, ale powiedziałam mu wcześniej ‘pomoc nadejdzie’, czyli okłamałam go i ja też czuję się zdradzona. W tym momencie nie mogę tego zaakceptować, nie mogę się z tym pogodzić" - powiedziała w programie "Czarno na białym". 

Mimo że od tragicznych wydarzeń minęło kilka miesięcy, Elizabeth nie może pogodzić się z tym, co się stało. Świadczy o tym jej wpis, który zamieściła w mediach społecznościowych. Jest to swego rodzaju list do Mackiewicza. Revol wyjaśniła, że napisała go dopiero teraz, bo wcześniej nie była w stanie. 

Podkreśliła, że Tomek zdecydował się na wolność. Żył pełnią życia i nie stronił od przygód. Chciał spełniać marzenia. Przeżyła z nim "wyjątkowe chwile", a razem dokonali "pięknych i autentycznych rzeczy".

"Nadal będziesz ze mną wiele sposobów, bo gdy znajdzie się kogoś takiego jak ty i pozwala się mu wejść do swojego życia, nie da się usunąć śladów, które zostawi. Twój uśmiech pozostanie na zawsze w moim sercu, a iskra w twoich oczach będzie rozpalać moje dni" - napisała i dodała, że Mackiewicz był "wielkim człowiekiem, żywym mitem, geniuszem w zimie, przewoźnikiem energii". 

"Tomasz jest jednym z tych, którzy dali mi chęć spędzenia czasu na tej górze, z jego milczeniem dotykało się nieznanego (...). Z tobą na górze zrozumiałam, co czujesz, co skłoniło cię do tego, by iść dalej i spędzać tyle czasu na górze. (...) Nie wiem, kiedy przekroczyłeś linię, gdybym mogła to zobaczyć. Nie wiem, kiedy zaczęłam cię tracić, kiedy przekroczyłeś punkt bez odwrotu, jeśli sam to poczułeś. 90 metrów poniżej szczytu byłeś bardzo mocny. Potem niewiele rozmawialiśmy, ale nie mniej, niż wcześniej. Wchodziliśmy w ten sposób. Nie wiem, jak to się stało, że dzisiaj się pożegnamy" - czytamy. 

Revol wyznała, że czuje "nieobecność" Tomka i zalewa ją cała fala uczuć. W liście co rusz uwypuklała dobre cechy Mackiewicza.

"Byłeś człowiekiem z wielkim sercem i walczyłeś do końca, by zejść na dół i uratować mi życie. Jestem ci winna moje życie, Tomaszu, bo gdybyś nie miał siły i odwagi, by walczyć o zejście na 7280 metrów tej zimnej, nieludzkiej nocy z 25 na 26 stycznia, to mnie by już tu nie było, byłabym teraz z tobą" - oceniła. 

Wspomniała też, że Mackiewicz miał "nieskończoną pasję" do Nanga Parbat. Ta góra była jego inspiracją, niedokończonym projektem. I to właśnie na górze narodziła się więź między nią a Tomkiem. Elizabeth określiła ją jako "taki sam stan umysłu". 

"Byłeś w moim życiu jak powietrze. Dałeś mi swoją wielką, piękną energię, którą dziś zabieram ze sobą. Tomku, zawsze będziesz dla mnie wyjątkowy i niezapomniany. (...) Dziękuję, że byłeś, kim byłeś" - zakończyła swój list Revol.

*** 
Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Mackiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy