Reklama
Reklama

Edyta Olszówka i Piotr Machalica: Miłość, która ich unieszczęśliwiła!

On był po przejściach, a ona... miała nadzieję. Edyta Olszówka (44 l.) i Piotr Machalica (61 l.) byli przekonani, że są stworzeni dla siebie. Niestety, los zakpił z ich planów. Dlaczego rozpadł się związek, który wydawał się być idealny?

Na wieść o tym, że tych dwoje coś łączy, reagowano z niedowierzaniem. Edyta Olszówka, wówczas 29-letnia piękna i utalentowana aktorka, niepotrafiąca do tej pory znaleźć szczęścia w miłości i starszy o szesnaście lat gwiazdor kina, Piotr Machalica, od niemal ćwierć wieku żonaty, ojciec dwójki dorosłych dzieci.

Znali się od dawna, pracowali razem w teatrze, przyjaźnili się. Jakoś nie pasowali ludziom do siebie.

Nawet ich samych zaskoczyło to uczucie, które zrodziło się między nimi.

Aktorka wyznała później w wywiadzie: "Zawsze wierzyłam, że któregoś dnia zjawi się książę na białym koniu. Ale nigdy nie spodziewałam się, że to będzie ten człowiek. Związek zrodził się z przyjaźni. Na początku nie miało to nic wspólnego z miłością".

Reklama

Czytaj dalej na następnej stronie

Piotra Machalicę, znudzonego małżeńską rutyną, oczarowała młodsza atrakcyjna koleżanka, chociaż miała opinię kobiety rozchwianej emocjonalnie i niestałej w uczuciach.

Wprowadził się do niej. Dla zdradzonej żony - Małgorzaty Machalicy - był to grom z jasnego nieba. Zarzuciła wiarołomnemu mężowi, że zostawił rodzinę bez środków do życia.

Podczas sprawy rozwodowej wykłócali się o każdy drobiazg, nawet radio i telewizor. Proces trwał aż pięć lat.

Żona aktora nie odmówiła sobie satysfakcji, żeby upokorzyć rywalkę: zmusiła Edytę Olszówkę, by zeznawała jako jej świadek.

Piotr Machalica odpierał zarzuty żony. Twierdził, że odchodząc, zostawił jej wszystko: dom, samochód. Dodał, że na dodatek spłacał jej długi, które będąc jego żoną, zaciągnęła na biznes, który okazał się klapą.

Czytaj dalej na następnej stronie

Podczas przeciągającego się rozwodu nieraz dochodziło do publicznego prania brudów.

Ponadto zraniona żona aktora wynajęła mieszkanie w sąsiedztwie Edyty Olszówki.

Dla pary kochanków było jasne, że chce obrzydzić im życie. Uciekli z Warszawy na wieś.

Oboje wierzyli, że przeciwności, którym stawiają czoła, wzmocnią ich związek. Że uczucie, zrodzone w bólu, jest najcenniejsze, że teraz przetrwają już wszystko.

Czytaj dalej na następnej stronie

On nazywał ją swoim aniołem, ona wspierała go, mówiła, że zaczarowała ją jego miłość, że on jest mężczyzną, z którym pragnie spędzić resztę życia. Ukochany jawił jej się wtedy jako partner idealny.

"Odkryłam u swego boku wspaniałego człowieka, który mnie zmienił. Fascynuje mnie jego dobroć, prawość. To niesamowite, że dwumetrowy mężczyzna może być tak delikatnej konstrukcji. On mnie uczy kochać" - powiedziała w wywiadzie.

Ale z czasem sprawy zaczęły się komplikować. Edyta Olszówka była coraz bardziej zmęczona rolą pocieszycielki, na dodatek zmuszonej utrzymywać i siebie, i partnera, gdyż jego dochody pochłaniały alimenty i spłata zobowiązań żony.

"Poczułam się przygnębiona tą sytuacją. Okazało się, że jestem jedyną podporą dla starszego ode mnie mężczyzny, od którego to ja powinnam oczekiwać bezpieczeństwa. Bałam się, chciałam uciekać!" - opowiadała później aktorka o tamtym etapie swego życia.

Czytaj dalej na następnej stronie

Od tamtej pory sprawy poszły w złym kierunku. Edyta Olszówka z przerażeniem i rozczarowaniem patrzyła na mężczyznę, który miał być wymarzonym ideałem, a który wskutek trudnego rozwodu na jej oczach rozsypywał się emocjonalnie, miewał huśtawki nastrojów.

Nad ich związkiem zbierały się coraz ciemniejsze chmury.

Aktorka marzyła o macierzyństwie, jej partner nie chciał o tym słyszeć. Między nimi coraz częściej wybuchały awantury.

Oboje nie umieli poradzić sobie z emocjami. Zrozpaczona aktorka zamykała się w domu, nie odbierała telefonów.

"Nie spotkałem bardziej zwichrowanej psychicznie dziewczyny niż ona" - tak wspomina aktorkę z tamtego okresu jeden z jej znajomych.

Czytaj dalej na następnej stronie

Na domiar złego w ich życiu coraz poważniejszą rolę zaczynał pełnić alkohol.

Aktor próbował zagłuszyć nim narastającą depresję. Aktorka nadużywała go, aż wreszcie wywołała skandal: na pokładzie samolotu do USA wdała się w szarpaninę ze stewardesą, rozsierdzona, że odmówiono jej kolejnego kieliszka.

Edyta Olszówka coraz bardziej traciła kontrolę nad swym życiem. Partner namawiał ją, by poszła do psychiatry, ale zachowywała się tak, jakby nie dopuszczała do siebie myśli, że ma problem z alkoholem.

Dopiero kilka lat później przyznała, że miała świadomość tego, co się z nią dzieje.

"Wiedziałam, że za dużo piję. Nie chciałam żyć w zakłamaniu. Utraciłam godność w oczach samej siebie. Każdy dzień to małe zwycięstwo, ale z alkoholizmem borykasz się do końca życia" - powiedziała.

Czytaj dalej na następnej stronie

Piotr Machalica najwyraźniej nie potrafił jej pomóc ani dać tego, czego oczekiwała. Rozstali się, choć dla obojga była to bolesna decyzja.

Edyta Olszówka długo nie mogła dojść do siebie. Jej marzenia o szczęściu i rodzinie legły w gruzach.

W końcu rzuciła alkohol i odzyskała równowagę psychiczną, ale od rozstania z Piotrem Machalicą nie widziano jej z innym mężczyzną. Jakby straciła wiarę w miłość.

Skupiła się na pracy. Mimo to wciąż przyjaźni się z byłym partnerem. I nie uważa ich związku za klęskę.

"Przydarzyła się nam wielka miłość. Denerwuje mnie, gdy ktoś mówi, że nam się nie udało. Bo co to znaczy? Komu na tym świecie tak się udaje?" - podsumowała.

Czytaj dalej na następnej stronie

Aktor po rozstaniu z nią próbował ułożyć sobie życie z inną kobietą, ale też nie wyszło. Również jest sam. O byłej ukochanej mówi dzisiaj bez emocji: "My się bardzo z Edytą kolegujemy". I to wszystko.

Pytany, czy jeszcze marzy mu się nowa, wielka miłość, odpowiada: "Nie wierzę, że w moim życiu jeszcze znajdzie się miejsce dla kobiety".

HELENA KOCYK

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Olszówka | Piotr Machalica
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy