Reklama
Reklama

Edyta Górniak zdecydowała się na piękny gest!

Wiele lat temu Edyta Górniak (45 l.) pomogła Violetcie Villas finansowo. Dziś jest gotowa wesprzeć powstającą izbę pamięci w domu gwiazdy w Lewinie Kłodzkim.

Wiele lat temu Edyta Górniak (45 l.) pomogła Violetcie Villas finansowo. Dziś jest gotowa wesprzeć powstającą izbę pamięci w domu gwiazdy w Lewinie Kłodzkim.

- Chcę, żeby ten dom zamienił się w izbę pamięci mojej mamy oraz miejsce, w którym można będzie kształcić uzdolnioną młodzież - mówi "Życiu na Gorąco" Krzysztof Gospodarek, syn Violetty Villas, który opiekuje się nieruchomością w Lewinie Kłodzkim.

Ostatnie lata poświęcił na obalenie testamentu gwiazdy i zabezpieczenie pamiątek po niej, które w stertach śmieci i brudu walały się po domu. Odzyskał pamiętnik Violetty, trochę ubrań, zdjęć i listów, które do niego pisała. Udaremnił też sprzedaż pamiątek na aukcji internetowej. Wszystko to chce w przyszłości eksponować w izbie pamięci. Ale najpierw musi wyremontować ten stary budynek.

Reklama

- Pierwsza paląca potrzeba to dach, potem instalacje, generalny remont wnętrza i porządkowanie ogrodu - wylicza Krzysztof Gospodarek. Nie stać go na takie wydatki, ale nadzieje wiąże z fundacją, która wkrótce powstanie.

Już zgłosiły się pierwsze osoby gotowe pomóc. Wśród nich jest Edyta Górniak. Piosenkarka śledzi wszystko, co dzieje się wokół spuścizny zmarłej gwiazdy. Jest gotowa, by wesprzeć finansowo powstającą izbę pamięci w Lewinie Kłodzkim, czeka tylko na odpowiedni moment.

Górniak już raz okazała wielkie serce. Wiele lat temu, kiedy Villas apelowała o pomoc w utrzymaniu schroniska, które prowadziła w swoim domu, wypłaciła z konta ponad 20 tysięcy złotych i przekazała Violetcie.

- Edyta Górniak mi jedna pomogła. Dla moich kotów wybudowała mi taki pawilon, z własnych funduszy. Mało tego, przywiozła swojego ojczyma i matkę. Dostarczyli materiały, zakupili drewno i osobiście pracowali przy tym. Bardzo pani Edycie dziękuję, bo była jedyną, która miała serce. Poza tym nikt z artystów się nie odezwał i nie pomógł - mówiła Villas.

Mama i ojczym Edyty - Grażyna i Zdzisław Jasikowie - do dziś pamiętają pobyt w Lewinie. Na prośbę córki spędzili tam kilka tygodni. Mieszkali u krewnych Villas i pracowali na rzecz jej zwierząt.

Pan Zdzisław z kolegą budował schronienia dla kotów i psie budy, a pani Grażyna gotowała im obiady. Zaprzyjaźniła się z Violettą Villas, a na pamiątkę dostała od gwiazdy zdjęcie z autografem. Czy rodzice Edyty także teraz zaangażują się w pomoc przy powstawaniu izby pamięci? Niewykluczone. Podobnie jak córka chętnie robią coś dla innych. I bardzo liczą się z jej zdaniem.

***

Zobacz więcej materiałów:


Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy