Reklama
Reklama

Edyta Górniak i Małgorzata Bernatowicz: Diwa pomoże jej uwierzyć w siebie?

Choć przygoda Małgorzaty Bernatowicz (28 l.) z „The Voice of Poland” dobiegła końca, jej trenerka, Edyta Górniak (42 l.), nie zamierza z niej rezygnować. Zwłaszcza, że rozumie jej problemy.

Na ring w programie "The Voice of Poland" weszła zaraz po swoim rywalu. Wszyscy spodziewali się, że wykonaniem "Ain’t Nobody" Małgorzata Bernatowicz z łatwością przejdzie do kolejnego etapu programu. Za kulisami kciuki trzymała za nią jej mama Ewa Kasprzyk (58 l.).

Niespodziewanie Gosia poddała się. Gdy jej konkurent skakał po scenie, modulował głos, ona zaśpiewała poprawnie, nie walczyła wokalem, co wytknęło jej jury.

"Małgosia nie posłuchała żadnej mojej wskazówki" - skomentowała występ jej trenerka, Edyta Górniak. "Nie wiem, czy ktoś kiedyś powiedział ci, jak niezwykłą masz barwę głosu. Czy w ogóle masz świadomość tego, że jest ona tak unikalna, że nie wiem czy jest do podrobienia. A to wielki atut" - chwaliła swoją podopieczną. Jednak musiała wybrać lepszą osobę i Gosia odpadła z show.

Reklama

Cierpiała na depresję

Jak udało się dowiedzieć "Na żywo", diwę mocno zabolała strata tak utalentowanej uczennicy. "Małgosia musi poczuć, że chce. Musi przeprowadzić ogromną pracę nad sobą, swoją osobowością" - wyznała. "Otwórz się, szkoda twojego talentu" - powiedziała uczennicy już za kulisami programu.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Choć od nagrania odcinków z bitwami minęło już trochę czasu, Górniak wciąż interesuje się tym, co dzieje się u córki Ewy Kasprzyk. "Edyta jest bardzo empatyczna. Od razu wyczuła, że ją i Gosię wiele łączy. Zobaczyła w niej niepewność, strach i brak poczucia własnej wartości, które kiedyś sama odczuwała" - mówi informator tygodnika.


Małgosia od dzieciństwa była nieco zagubiona, wycofana. "Pamiętam, że pierwsze stany lękowe miałam już w wieku kilku lat. Oczywiście miałam swoje marzenia, ale wydawało mi się, że jestem za słaba, aby je spełniać. Nawet moi rodzice nie wiedzieli, że śpiewam i naprawdę to lubię" - wyznała Bernatowicz.

Jej mama wręcz przeciwnie, do dziś uwielbia błyszczeć i umie walczyć o swoje. Ze względu na rozwój swojej kariery zdecydowała się przeprowadzić z Gdyni do Warszawy. Małgosia miała wtedy 17 lat. "Została wyrwana z korzeniami z miejsca, gdzie był jej pokój, pies, przyjaciele, szkoła tenisowa" - przyznała po latach aktorka.

Zajęta pracą, nie poświęciła córce tyle uwagi, ile ona potrzebowała. Nie dostrzegła jej pasji. Nie dała jej takiego wsparcia, na jakie zasługiwała. Stosunki między nimi stały się tak napięte, że Ewa rozważała całkowite zerwanie kontaktów z dzieckiem.

Aż pewnego dnia Gosia wyznała: "Dochodzę do ściany". To wtedy lekarz zdiagnozował u niej depresję. Choć ją pokonała i odważyła się pokazać światu jako wokalistka, dawne lęki wciąż w niej drzemią.

Edyta dobrze ją rozumie. Sama miała trudne relacje z matką. W dzieciństwie czuła się poniżana, niekochana. Gdy dorosła, przez 9 lat nie rozmawiała z mamą. Miała do niej wielki żal. Dopiero w tym roku zadzwoniła do Grażyny Górniak. Wybaczyła, ale nie zapomniała. "Gdybym miała taką wzorcową relację rodzinną, mogłabym się nie umocnić. Musiałam bardzo szybko i dosadnie uświadomić sobie, że mam tylko siebie. Dzięki temu odnalazłam siłę w sobie" - wyznała w ostatnim wywiadzie.

Teraz chce, aby Gosia też ją odkryła i nie zmarnowała swojego olbrzymiego talentu.


Autor: Z. Król

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Górniak | Małgorzata Bernatowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy