Reklama
Reklama

Edyta Geppert: Jej rodzinna tajemnica!

Tego o Edycie Geppert (65 l.) mało kto wiedział...

W połowie lat 80. jej liryczne piosenki doprowadzały wszystkich do łez. 

Pamiętamy, jak w 1988 roku Edyta Geppert na festiwalu w Opolu, ubrana na czarno, przejmująco śpiewała nieśmiertelny już dziś przebój "Jaka róża, taki cierń", którym zdobyła chyba wszelkie możliwe nagrody. 

To było apogeum jej kariery. I nagle 2 lata później artystka zniknęła. Urodziła synka i przez 2 lata zajmowało ją tylko macierzyństwo.

" Moje spojrzenie na świat po urodzeniu Miecia bardzo się zmieniło" – wyznała.

Od pierwszych chwil nuciła mu do uszka rzewne melodie. Ale nie były to bynajmniej piosenki z jej bogatego repertuaru, tylko tradycyjne pieśni polskie i… węgierskie.

Reklama

Okazuje się bowiem, że mama piosenkarki i jej dziadkowie na początku lat 50. przyjechali do Polski z Węgier.

Zamieszkali w Nowej Rudzie, niewielkim miasteczku na Dolnym Śląsku. Dwa lata później na świat przyszła Edyta.

Dzieciństwo miała szczęśliwe, a dziadkowie nigdy nie opowiadali, dlaczego musieli uciekać z ukochanego kraju.

"Cały dom od rana rozbrzmiewał śpiewem. Moim, mamy Zyty i babci Olgi. Oczywiście po węgiersku"– wspomina Edyta Geppert.

Śpiewały romanse w rytmie czardasza, a dziadek z adapteru puszczał ludowe pieśni bałkańskie. Kochał akordeon, więc nauczył ją na nim grać. 

5-latkę ledwo było widać zza ogromnego instrumentu. Dziadkowie i mama Zyta odeszli.

"Edyta chce, by Mieczysław, który jest dorosłym mężczyzną miał świadomość swojego pochodzenia i znał, choć z opowieści, przodków" – tłumaczy znajoma wokalistki.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Geppert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama