Dramat uczestniczki "Sanatorium miłości". Takiej "przykrej niespodzianki" Wiesława Kwiatek się nie spodziewała
Kiedy Wiesława Kwiatek (67 l.) zdecydowała się na udział w programie "Sanatorium miłości", nie spodziewała się, że oprócz sławy i wielkiej sympatii widzów spotka ją także przykra niespodzianka.
Chodzi o jej pracę i zarabianie pieniędzy. - Mam niską emeryturę, dorabiam sobie graniem w filmach i statystowaniem w programach, moje zdjęcia są w agencji aktorskiej i dzięki temu miałam sporo zleceń. Grałam u Krzysztofa Zanussiego i Bartosza Konopki - tłumaczyła w programie.
Niestety, po emisji "Sanatorium" twarz Wiesławy Kwiatek zaczęła kojarzyć się jedynie z programem.
Propozycje z planów filmowych przestały napływać, a rachunki trzeba za coś płacić.
- Był taki moment, w którym mnie to wszystko bardzo martwiło, ale nigdy nie miałam pretensji do telewizji - opowiada Pomponik.pl.
- "Sanatorium Miłości" było przygodą mojego życia, tam poznałam Ninę Busk, którą uważam za siostrę. Spędziłam też miłe chwile na planach innych programów TVP. Nigdy bym do nich nie trafiła gdyby nie "Sanatorium" - dodaje.
Seniorka ma za sobą dwa chude lata. Gdy przyszedł koronawirus, przestała w ogóle dostawać zlecenia. Wiele osób się załamało, ale nie ona...
Wytrzymała najgorszy czas dzięki synowi, jego żonie i wnuczce. Nie dała się depresji. Jej cierpliwość została nagrodzona, bo ostatnio znów ma co robić.
- Od dwóch tygodni jestem w pracy, zagrałam w trzech serialach i paradokumentach. Najbardziej podobała mi się rola Cyganki - mówi nam przez telefon, który odebrała w przerwie na zdjęcia.
- To kolejny serial, nic nie mogę powiedzieć, bo obowiązuje mnie tajemnica.
Wiosną Wiesławę Kwiatek zobaczymy w nowym serialu Polsatu "Piękni i bezrobotni" z Robertem Górskim i Mikołajem Cieślakiem w roli głównej. To ma być prawdziwy hit nowej ramówki stacji Polsatu.
Być może dzięki temu urocza kuracjuszka finansowo stanie nieco na nogi.
