Reklama
Reklama

Dramat Stachurskiego

Jacek Stachursky (41 l.) ubiegłego wieczoru przeżył dramat.

W wyniku kontuzji poniesionej na parkiecie i w rezultacie intensywnych przygotowań do programu, piosenkarz musiał zrezygnować z uczestnictwa w programie.

Jak donosi "Fakt" to, że coś już było "na rzeczy" dało się zauważyć, kiedy Stachursky po raz pierwszy zbiegał po schodach, by pokazać się publiczności. Wtedy jeszcze udało mu się ukryć, że ma problemy.

Koniec przyszedł w momencie, kiedy para stanęła do rywalizacji.

Zabrzmiały pierwsze takty walca angielskiego, piosenkarz zrobił kilka pierwszych kroków i w tym momencie ból odebrał mu kontrolę nad ciałem.

Reklama

Podtrzymywany przez swoją partnerkę - Dominikę Kublik - Marzec gwiazdor podszedł do jurorów, którzy "kontuzjowanego walca" postanowili ocenić honorowo przyznając parze 29 punktów.

Po zejściu pary z parkietu zaczął się jednak prawdziwy dramat.

Jackiem zaopiekował się lekarz, Dominika Kublik - Marzec płakała. Intensywne treningi ujawniły groźne schorzenie o którym Jacek nie zdawał sobie dotąd sprawy.

"Ból stopy jest potworny. Lekarz, który natychmiast zajął się mną, zapowiedział, że nie wyleczą mnie okłady ani masaże, może nawet potrzebna będzie operacja" - wyznał piosenkarz w rozmowie z "Faktem"

"Bogu powinienem dziękować, że intensywne treningi do "Tańca z gwiazdami" ujawniły to schorzenie, inaczej rozwijałoby się ono po cichu i podstępnie i nie wiadomo, czym to dla mnie mogłoby się skończyć"

W trakcie ogłaszania wyników Jacek podszedł do jurorów i z drżącym głosem ogłosił, że zmuszony jest odejść z programu:

"Niestety muszę zrezygnować" - tym samym oszczędził jedną z par, która miała odpaść pierwszego wieczoru.

Jacku, czy chcesz czy nie, jesteś już bohaterem VI edycji "Tańca z gwiazdami", szkoda tylko, że kosztem swojej partnerki.

Życzymy powrotu do zdrowia.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy