Reklama
Reklama

Dorota Segda: Miłość wbrew wszystkiemu

Szczęśliwa w życiu prywatnym, spełniona w zawodowym. Jednak nie zawsze tak było... - Dużo nas to kosztowało bólu i cierpliwości. Ja nawet próbowałam sobie ułożyć życie z kimś innym - wyznaje aktorka Dorota Segda. O kogo chodzi?

Studenci nazwali ją "panią od poezji". W Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie od 17 lat prowadzi zajęcia z wiersza, klasyki i jest w tym znakomita. Ma też inną ksywkę: "szefowa", którą zawdzięcza swoim zdolnościom przywódczym i organizacyjnym. Dorota Segda (50 l.) imponuje też wiedzą, siłą i odwagą. Doceniło to Uczelniane Kolegium Elektorów, które w kwietniu wybrało artystkę na rektora Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.

Choć nie znosi tytułomanii, przyjęła zaszczytną propozycję, bo prosili ją o to studenci i koledzy - pedagodzy. Krytykom aktorka odpowiada żartobliwie, że skłonił ją do tego... chiński horoskop jej znaku - Ognistego Konia - który przewidywał, że ten rok przyniesie dla niej ważne i pozytywne zmiany.

Reklama

- Nie kieruję się w życiu horoskopami, ale akurat tego się trzymam. O tym, że jestem spod takiego szczególnego znaku, który występuje raz na 60 lat, dowiedziałam się wiele lat temu w Japonii. Co ciekawe, mężczyźni boją się kobiet spod znaku Ognistego Konia (...) Japończyk, który mi to powiedział, zaraz uciekł - śmieje się gwiazda. Zresztą Japonia w sercu artystki to miejsce szczególne. To tam narodziła się miłość do znanego w Krakowie artysty, wówczas dyrektora Starego Teatru, Stanisława Radwana.

Na pierwszy rzut oka uczucie bez szans. Gdy polecieli do Japonii z przedstawieniem "Hamlet", żyli w innych związkach. Dorota była żoną aktora Jana Korwina-Kochanowskiego. Stanisław wychowywał dwóch synów, których zaadoptował ze swoją żoną, aktorką Marią Zając. - Miłość, która mnie dopadła w Japonii, przewróciła moje życie do góry nogami. Zmieniła je o 180 stopni. Wywołała totalną burzę. Długo nie było mi łatwo - wspomina aktorka.

Po powrocie z Japonii pani Dorota zakończyła swoje pierwsze małżeństwo. Starszy od niej o 27 lat Stanisław Radwan potrzebował więcej czasu na refleksję. - Nie mogliśmy być ze sobą. Zdarzały się przypadkowe spotkania, ale to nie był związek. Dużo nas to kosztowało bólu i cierpliwości. Ja nawet próbowałam sobie ułożyć życie z kimś innym - wyznaje aktorka. Tym kimś był znany m.in. z roli jurora "Mam talent" Robert Kozyra (48 l.). Jednak uczucie do Radwana nie pozwoliło jej zbudować szczęścia z kimś innym.

W końcu Stanisław (77 l.) rozstał się z żoną i w 2001 roku wziął ślub z aktorką, choć niewielu wierzyło, że to małżeństwo przetrwa próbę czasu. - Nie można zbudować szczęścia na krzywdzie innych. Różnica wieku z czasem stanie się dużym problemem - mówili wówczas niechętni im ludzie.

Jednak te przepowiednie nie sprawdziły się. Ich związek uchodzi za wzorowy, choć dobrali się na zasadzie przeciwieństw. Ona - silna, pragmatyczna, on - artysta chodzący z głową w chmurach. - Staś jest "gospodarczo" bezradny. W domu nie mam w nim takiego wsparcia, ale za to zawsze mogę liczyć na jego rady i totalną akceptację. Jego nieskończona dobroć w stosunku do mnie, rodziny, ludzi wciąż mnie zaskakuje. Być z takim człowiekiem to wielkie szczęście - mówi wzruszona gwiazda.

Gdy tylko mają wolną chwilę, uciekają z Krakowa do domu pod Babią Górą w Beskidach. Tam zapominają o pracy, dużo czytają, przyjmują gości. - Uwielbiam tam siedzieć, chodzić po górach, po lesie, zbierać grzyby, jeździć na rowerze - mówi Dorota Segda. Tam właśnie przychodzą jej najlepsze pomysły. Ostatnio zrodziła się myśl, aby szkoła aktorska, której została rektorem, zmieniła nazwę na Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego. I jak ma w zwyczaju, cel osiągnęła. - Nazwa zostanie zmieniona - wyznała gwiazda w "Dzień dobry TVN".

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Segda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy