Reklama
Reklama

Doda pobiła kobietę

No cóż, wygląda na osobę, która może mieć problemy z opanowaniem agresji.

Według "Super Expressu" w sobotę 26 maja Dorora Rabczewska (23 l.) po koncercie w Bełchatowie i powrocie do hotelu postanowiła ok. 2:30 w nocy zejść do restauracji. Niestety odbywała się w niej właśnie impreza integracyjna dla pracowników banku.

Gdy organizatorki poprosiły piosenkarkę o opuszczenie lokalu, ta rzuciła się na jedną z kobiet, popchnęła ją, zaczęła drapać i przeklinać. Wezwano policję, ale skończyło się jedynie na pouczeniu.

Co na to sama Doda? "Super Express" zamieścił jej wersję wydarzeń:

"Wróciliśmy z zespołem z koncertu. W hotelu była jakaś impreza, więc weszliśmy tam. Było spokojnie, podeszli do nas ludzie, zaczęli rozmawiać, robić sobie zdjęcia z nami."

Reklama

"W pewnej chwili podeszła do mnie jakaś pani i mówi: Wyjdź stąd!. Była pod wpływem alkoholu."

"O co chodzi? - zapytałam. Jest spokojnie, rozmawiamy, robimy zdjęcia z ludźmi."

"Proszę stąd wyjść!!! - powtórzyła i szarpnęła mnie za rękę. Nie znoszę jak ktoś się tak zachowuje i powiedziałam: Nie dotykaj mnie."

"W tym momencie szarpnęła mnie drugi raz i zerwała mi paznokieć. To mnie strasznie wkurzyło, więc odepchnęłam ją. Ponieważ ta kobieta była lekko napita, to straciła równowagę."

"Potem wynieśliśmy się. Jednak pomyślałam, że kobieta powinna mnie chyba przeprosić i poszłam do niej na piętro. Ona i jej koleżanki stwierdziły, że są prawniczkami i nie wypłacę się do końca życia."

"Ale w końcu po długiej dyskusji przeprosiła mnie. Potem poszłam do pokoju spać. Tymczasem one wezwały policję. Gdy patrol przyjechał, bardzo się wkurzył, że robią zadymę, bo okazało się, że kobiety miały 1,5 promila alkoholu we krwi."

"Świadkiem tego wszystkiego był mój ochroniarz, który był całkowicie trzeźwy. Mnie przy tym nie było, a policja uznała, że nawet nie ma powodu mnie budzić."

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy