Reklama
Reklama

Dlaczego gwiazdy tak często zdradzają?

Trwałe, wieloletnie małżeństwa to w świecie show-biznesu prawdziwa rzadkość. Plotkarskie media codziennie donoszą o kolejnych zdradach, rozwodach czy nieślubnych dzieciach celebrytów. Dlaczego zdrada jest nierozerwalnie związana z show-biznesem?

Gdy znana para małżeńska rozpoczyna piąty rok wspólnego pożycia, można gratulować jej sukcesu. W świecie show-biznesu kilka lat bez zdradzania partnera to naprawdę duże osiągnięcie. Dlaczego tak jest?

Odpowiedź na to pytanie zna Jack Nicholson, wielki playboy Hollywood:

"Zawód aktora ma to do siebie, że ciągle pojawiają się przy tobie piękne kobiety. Jeśli masz do nich słabość, nie ma sposobu, byś potrafił oprzeć się im" - tygodnik "Twoje Imperium" przytacza słowa Nicholsona.

Aktor wie, co mówi. Jego jedyne małżeństwo rozpadło się właśnie z powodu jego licznych zdrad. Skoków w bok naprawdę musiało być sporo, bo według magazynu "Maxim", który umieścił Jacka na liście "Top 10 żywych legend seksu", spał on z... dwoma tysiącami kobiet.

Reklama

Nicholson nie jest wyjątkiem. Związki w show-biznesie rozpadają się tak często, że dochodzi do kuriozalnych sytuacji: małżeństwo Catherine Zeta-Jones i Michaela Douglasa uważane jest za wzorcowe z racji tego, że oboje od nieokreślonych "wielu lat" trwają w wierności. Tymczasem ich staż wynosi zaledwie lat dziewięć. Dla większości gwiazd to jednak nieprawdopodobne osiągnięcie.

Niedawno rozpadł się jeden z niewielu naprawdę trwałych związków w świecie celebrytów. Zagorzały katolik Mel Gibson zostawił żonę po 28 latach małżeństwa dla młodej Rosjanki. Tajemnicą poliszynela było jednak, że i wcześniej aktor miewał kochanki.

O niewierności bardzo dosadnie wypowiedział się niedawno 65-letni Jan Englert. W wywiadzie dla "Gali" wyjaśnił powody, dla których wdał się w romans ze swoją studentką Beatą Ścibakówną i zostawił żonę:

"To nie było tak, że się obudziłem we wtorek rano i powiedziałem: Żegnaj, moje stare życie. Nie ma nic bez przyczyny. Jak się człowiek decyduje na romans, to nie dlatego, że ustrzelił do Amor. Pewnego dnia budzimy się w rutynie i pytamy siebie: Czy już nic mnie nie spotka? I od tego czasu zaczynamy pracować na romans" - powiedział aktor.

Wydaje się, że ten strach przed rutyną to prawdziwa zmora celebrytów.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: rozwód | związek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy