Reklama
Reklama

Dereszowska szczerze o swoim związku

Anna Dereszowska w niezwykłym wywiadzie!

TS: Zastanawiam się, jak Ty, kobieta, która nie lubi stagnacji, odnajdujesz się w dość przewidywalnej rzeczywistości: dom, rodzina.

AD: Czasami bywam znużona.

TS: I co wtedy? 

AD: Po chwili dzieje się już tak dużo, że to uczucie mija. A fakt, że mam do czego wracać, jest bardzo istotny. Córka jest dla mnie najważniejsza. Świadomość odpowiedzialności za nią sprawia, że trzy razy się zastanowię, zanim zrobię coś, co mogłoby zburzyć jej spokój.

TS: Portale internetowe donoszą, że rozstajecie się z mężem...

Reklama

AD: Nie odnoszę się do plotek.

TS: W jaki sposób dbać o bliskość w związku, w którym czasu dla siebie jest tak mało?

AD: Nie mam recepty, niestety. Są momenty, kiedy z braku czasu, uwagi zaniedbujemy siebie nawzajem, oddalamy się. Uczę się, że o relację trzeba dbać: wyjść do kina, na kolację. Czas we dwoje musi być ważniejszy niż we troje.

TS: W waszym zawodzie zdarza się, że na planie znika się na długo. Jesteś zazdrosna o Piotra? Stosujesz zasadę: ufaj, ale sprawdzaj?

AD: Nie, nie sprawdzałam nigdy nikogo, choć może świadczy to o mojej naiwności. Oczywiście pojawia się ukłucie, kiedy mój facet rozmawia z jakąś kobietą i obniża mu się tembr głosu. Ale mnie też zdarza się flirtować. Nieświadomie. Wydaje mi się, że tylko z kimś rozmawiam, a inni mówią, że iskrzyło. Nie robię scen zazdrości. Zazdrość nie jest moim grzechem w związku.

TS: A co nim jest?

AD: Nie potrafię szczerze rozmawiać, zamykam się w sobie i niby wszystko jest OK, uśmiecham się, ale w środku kolekcjonuję zadry. Jestem kobietą, która na pytanie: "Coś się stało?", odpowiada: "Nie, nic", świetnie kamufluję uczucia, nie potrafię się pokłócić, rzucić szklanką, wyrzucić złych emocji z siebie. A frustracja narasta.

TS: Psycholog by powiedział: idź pod most i krzycz.

AD: Może kiedyś spróbuję? Choć i tak już jest lepiej, bo potrafię być szczera przez telefon, w cztery oczy jeszcze mi się nie udaje. Zarzucono mi kiedyś, że więcej o swoich emocjach mówię dziennikarzom niż bliskim. Może z obcymi jest łatwiej? A może chodzi o to, że dziennikarz potrafi zadać odpowiednie pytanie, bo ja z własnej woli nigdy pierwsza nie zacznę mówić.

TS: Twardzielka, która nigdy nie płacze?

AD: Rzadko. Ale uczę się, jak to jest być słabą. Wiem, że mężczyzna lubi czuć się potrzebny, więc powstrzymuję się przed targaniem siatek do domu, wywierceniem dziury w ścianie, czekam, że to on wezwie fachowca od zepsutych drzwi w lodówce lub sam je naprawi. Czekam i czekam. Okleiłam już taśmą te drzwi, żeby się same nie otwierały. (śmiech) Koleżanki, które do mnie wpadły ostatnio, żartowały: "Anka, jesteś na diecie?!".

Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dereszowska | związek | Piotr Grabowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy