Reklama
Reklama

De Mono i skandal w Międzyzdrojach!

Są dwa zespoły De Mono. Ale który ma prawo śpiewać piosenki grupy? Liderzy toczą o to wojnę.

Muzycy stroili instrumenty, robili próbę przed wieczornym występem.

Pod salą koncertową amfiteatru w Międzyzdrojach zbierał się tłum fanów zespołu De Mono, a w tym czasie organizator Festiwalu Gwiazd odbierał telefon od Marka Kościkiewicza (55 l.).

"Nie zgadzam się, by zespół De Mono śpiewał dziś moje piosenki" – oświadczył muzyk.

Artur Duszyński, dyrektor domu kultury, osłupiał.

Pół miasteczka szykowało się na imprezę, która miała zacząć się niebawem.

Największe przeboje zespołu De Mono to oczywiście utwory Kościkiewicza, ale odwołanie koncertu na kilkadziesiąt minut przed jego rozpoczęciem jest po prostu niemożliwe.

Reklama

Co robić? Organizatorzy zaczęli wpadać w panikę, na szczęście muzycy zachowali zimną krew.

Wojna dwóch zespołów De Mono – Kościkiewicza i Krzywego – trwa już tak długo, że nauczyli się wykorzystywać kruczki prawne, by nie przejmować się wzajemnymi pretensjami.

Mimo wielkich nerwów koncert po raz kolejny został uratowany.

O co w tym wszystkim chodzi?

"Marek w 1996 r. opuścił zespół, bo chciał robić karierę solową. Po 12 latach uznał, że jednak chce inaczej.

Nie zabraniamy Markowi grać naszych utworów, ale niech robi to pod własnym nazwiskiem, a nie pod nazwą De Mono" – uważa Andrzej Krzywy

Kościkiewicz oraz związani z zespołem Robert Chojnacki i Wojtek Wójcicki uważają, że to właśnie oni, jako autorzy repertuaru De Mono, mają prawo do nazwy grupy.

Obie strony swoich praw dochodzą w sądzie, który na razie nie zabronił grać pod nazwą De Mono ani Kościkiewiczowi, ani Krzywemu.

Mamy więc dwa zespoły o tej samej nazwie!

Jak długo potrwa ta wojna?

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: De Mono
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy