Reklama
Reklama

Daria Trafankowska: Zanim zachorowała, planowała ślub. Ukochany był z nią do końca...

Zmarła w 2004 roku na raka trzustki. Daria Trafankowska przez całe życie marzyła tylko o jednym: żeby kochać i być kochaną. Niestety, nie miała szczęścia do mężczyzn. Gdy wreszcie spotkała „tego jedynego”, okazało się, że jest ciężko chora. Mimo to, planowała ślub...

Zanim w 2003 roku Daria Trafankowska dowiedziała się, że ma raka, bała się, że nigdy będzie jej dane spotkać mężczyzny, w którym spędzi resztę życia... 

"Marzę o odrobinie miłości" - wyznała, pytana, czego brakuje jej do pełni szczęścia. 

Kilka miesięcy przed usłyszeniem diagnozy, która okazała się dla niej wyrokiem, na jej drodze stanął człowiek, dzięki któremu ostatni rok życia upłynął jej pod znakiem wielkiej, szczerej, romantycznej miłości. 

"Umieram, ale kocham i jestem kochana" - powiedziała w swym ostatnim wywiadzie, wiedząc już, że przegrywa walkę z nowotworem.  

Reklama

To, że jako dojrzała kobieta straci głowę dla kogoś, kogo znała w młodości, Darii Trafankowskiej przepowiedziała zaprzyjaźniona z nią tarocistka. 

To ona wywróżyła aktorce, że przypadkowo spotka znajomego z dawnych czasów i w jednej chwili zakocha się w nim "na śmierć i życie", że uczucie będzie odwzajemnione i że finał całej tej historii rozegra się przed... ołtarzem. 

Daria Trafankowska przyjęła przepowiednię ze śmiechem i bardzo szybko o niej zapomniała. Tymczasem wróżba zaczęła się sprawdzać... Pewnego razu aktorka została zaproszona na urodziny kolegi. 

Miało się na nich pojawić kilka osób, z którymi bardzo dawno się nie widziała, a z którymi przed laty łączyła ją szczera przyjaźń. Ucieszyła się ze spotkania ze starymi znajomymi, ale nie przypuszczała, że na widok jednego z nich serce zabije jej bardzo, bardzo mocno... 

"Kiedy Jasiek wszedł do pokoju, poczułam, że jest właśnie tym mężczyzną, o jakim podświadomie marzyłam. Usiadł koło mnie, rozpoczął rozmowę. Kilka godzin później oboje byliśmy niemal pewni, że to spotkanie zrewolucjonizuje nasze życie. I nie pomyliliśmy się" - opowiadała. 

Dusia (tak nazywali ją przyjaciele) chciała jak najdłużej zatrzymać w tajemnicy przed mediami, kim jest tajemniczy Jasiek. Dopiero przed śmiercią zdradziła, że w czasie, gdy studiowała aktorstwo w łódzkiej Filmówce, on był studentem wydziału operatorskiego na tej samej uczelni. 

Ostatni raz przed niespodziewanym spotkaniem u wspólnego znajomego widzieli się ponad 20 lat wcześniej i od tamtej pory nie mieli ze sobą żadnego kontaktu. 

"Chcemy nadrobić stracony czas. Pewnie dlatego wszystko między nami dzieje się tak szybko" - wyznała aktorka, gdy wyszło na jaw, że jest zakochana. 

Pół roku po odnowieniu znajomości ukochany wręczył jej pierścionek zaręczynowy. Przyjęła jego oświadczyny bez wahania i była pewna, że wkrótce znowu zostanie mężatką (z pierwszym mężem, Waldemarem Dzikim rozwiodła się kilka lat wcześniej). 

Niestety, wkrótce po zaręczynach zachorowała. Jan był przy niej do ostatniej chwili. Odeszła, trzymając go za rękę, niespełna miesiąc przed 50. urodzinami...

Wejdź na nasz fanpage i polub nas na Facebooku   

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Daria Trafankowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy