Reklama
Reklama

Dantejskie sceny w szkole. Chcieli pobić Michała Szpaka! "Zaraz ci wyje***ę"

Michał Szpak (28 l.) czasu spędzonego w Zespole Szkół Chemicznych w Jaśle nie wspomina najlepiej.

Wokalista lubi odważne ciuchy, dodatki, buty na obcasach i mocny makijaż. Jego znakiem rozpoznawczym są długie pomalowane paznokcie - jest zresztą twarzą lakierów. Okazuje się, że już jako nastolatek lubił wzbudzać zainteresowanie strojem i barwnie ubrany przychodził do szkoły. Niestety, nie podobało się to jego kolegom.

Jak opowiada na łamach "Zwierciadła", dezaprobata środowiska rówieśniczego była ogromna. Co więcej, dochodziło nawet do agresji fizycznej. Na szczęście w obronie Michała zawsze stawał brat Damian.

"Na początku było spoko, ale dość szybko miałem dosyć" - opowiada. "Głupie zaczepki, popchnięcia na korytarzu, typowe nastoletnie zagrania. Bez przerwy słyszałem: 'Zaraz ci wyj...ę'. A ja jak to ja. Słyszę coś takiego i daję jeszcze do pieca. 'Spoko, uderz'. Albo: 'Może byś się zmierzył z kimś równym sobie?'. Myślę, że to, że nigdy nikt mi nie spuścił wp...dolu, zawdzięczam przede wszystkim Damianowi" - uważa Szpak.

Reklama

W końcu jednak postanowił zmienić szkołę i przeniósł się do Kołaczyc, 10 km od Jasła. Ze zdaniem matury miał jednak problem. Na egzamin ustny z języka polskiego przyszedł w legginsach, koszuli z rozszerzonymi rękawami i pomalowanymi paznokciami.

"Nie chcieli mnie dopuścić, ale ja wybroniłem się tym, że mój wygląd ma związek z tematem mojej prezentacji: 'Władcy w literaturze i sztuce'".

Schody pojawiły się także na egzaminie z języka angielskiego. Tutaj nauczyciele wymusili na Szpaku zmycie makijażu. Musiał się podporządkować, jednak... "Ręce miałem zaciśnięte w pięści, żeby nie widać było lakieru" - śmieje się.

Jak było w domu rodzinnym? Wsparcia wokalista często nie otrzymywał również od ojca, któremu zdarzało się rzucić w kierunku syna: "Coś ty na siebie włożył?".

***


Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michał Szpak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy