Reklama
Reklama

Daniel Olbrychski chce naprawić błędy i zdążyć się pojednać!

Odejścia bliskich sprawiły Danielowi Olbrychskiemu (72 l.) wiele bólu, ale też poruszyły serce. Zrozumiał, że już czas wyciągnąć rękę do zgody z tymi, których kiedyś uraził.

Tytuł Honorowego Obywatela Warszawy, który niedawno przyznano Danielowi Olbrychskiemu, ma dla niego ogromne znaczenie. 

I nie chodzi tu wyłącznie o prestiż wyróżnienia. Dla aktora to pierwszy od dłuższego czasu powód do radości. 

Ostatnio artysta wiele wycierpiał. Musiał stawić czoło osobistym dramatom i nauczyć się po nich żyć. 

Czy przy wsparciu żony Krystyny Demskiej-Olbrychskiej (62 l.) zamknie za sobą pełen smutku i łez rozdział?

Ostatni rok był dla gwiazdora szczególnie trudny. Początek złej passy rozpoczął się w czerwcu 2016 r. 

Reklama

Wówczas niespodziewanie odeszła, doznając wylewu podczas jazdy samochodem, jego pierwsza żona Monika Dzienisiewicz.

Aktora mocno poruszyła jej śmierć, mimo iż rozstali się w nie najlepszych stosunkach ponad czterdzieści lat temu. Ich związek rozpadł się pod wpływem głośnego romansu Olbrychskiego z Marylą Rodowicz.

Po rozwodzie potrafili jednak zgodnie uczestniczyć w wychowaniu syna Rafała.

Choć jego relacje z ojcem nie zawsze były udane, od jakiegoś czasu są sobie naprawdę bliscy. Ta więź została jeszcze wzmocniona po śmierci Moniki.

Daniel bez chwili wahania ruszył pocieszyć syna, zasmuconego odejściem matki.

Jednak to nie jedyna bolesna strata, z którą artysta musiał się zmierzyć w ostatnim czasie. Kilka miesięcy temu pożegnał kolejną bliską osobę – brata Krzysztofa.

Obaj byli ze sobą blisko związani już od wczesnego dzieciństwa, które spędzili w podlaskim Drohiczynie. 

Starszy o pięć lat Krzysztof opiekował się małym Danielem, wprowadzał go w tajniki dorastania, uczył i chronił. Z czasem stał się dla niego autorytetem. 

W dorosłym życiu ich drogi zawodowe się rozeszły. Daniel poświęcił się aktorstwu, Krzysztof nauce. 

"Mój starszy brat miał ogromne talenty. Jego koledzy z klasy mówią, że był geniuszem. W końcu wybrał fizykę, ale byłby wybitny w każdej dziedzinie" – zdradził w wywiadzie młodszy Olbrychski. 

W wieku 23 lat Krzysztof obronił doktorat z fizyki jądrowej. Pracował z najwybitniejszymi naukowcami. Wróżono mu międzynarodową karierę. Niestety, tuż przed trzydziestką zachorował na schizofrenię. 

Daniel pomagał jak mógł, ale liczne obowiązki zmusiły go do podjęcia trudnej decyzji – umieszczenia brata w Domu Rencisty Polskiej Akademii Nauk, za który płacił miesięcznie 4 tys. zł. 

"Co drugi dzień rozmawiamy przez telefon. Zapraszamy Krzysia na święta" – mówiła żona Daniela, Krystyna. 

W marcu pan Krzysztof odszedł na zawsze, zostawiając niepocieszonego w żalu brata.

Nie przestaje o niej myśleć

Jakby tych zgryzot było mało, pojawił się kolejny cios. "Na Żywo" dowiedziało się, że z ciężką chorobą zmaga się od niedawna druga żona artysty, Zuzanna Łapicka-Olbrychska. 

Ich relacje od dawna nie są najlepsze. 

"Moja druga żona bardzo brutalnym rozwodem definitywnie odcięła się ode mnie" – wspominał przed laty Olbrychski.

Jego znajomy wyjawił „Na żywo”: „Mimo to Daniel jest wstrząśnięty, stale myśli o Zuzannie i ich córce Weronice, która pracuje jako projektantka mody w Nowym Jorku”.

Aktor zrozumiał, że w jego życiu nadszedł czas podsumowań, rozliczenia się z bliskimi.

"Pragnie pojednać się z tymi, których zranił" – twierdzi źródło "Na Żywo".

Na szczęście może liczyć na wsparcie i pełne zrozumienie żony Krystyny. Jej pomocna dłoń i ciepłe słowo są mu teraz szczególnie potrzebne.

Iza Kraft

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Olbrychski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy