Reklama
Reklama

Czesław Niemen: Nieznane kulisy jego życia

Liczyła się dla niego tylko muzyka. Dopiero gdy opuszczona żona znalazła sobie innego, zrozumiał, jak wiele stracił.

Mało kto wie, że gdyby Czesław Niemen (†64 l.) żył, miałby dziś pięcioro wnuków i dwoje prawnuków. Troje wnuków i prawnuki to potomstwo z jego związku z pierwszą żoną Marią Klauzunik (75 l.). Pojawiła się w życiu muzyka w czasach szkolnych i po kilku latach z niego zniknęła.

16-letnia Maruszka była lokalną pięknością, zawsze kręciło się przy niej wielu adoratorów. Wybrała starszego o rok Czesława, który w okolicach Starych Wasiliszek (dziś Białoruś), gdzie się urodził, miał sławę "artysty". Pięknie grał na harmoszce i gitarze, śpiewał, rysował. Serce dziewczyny podbił definitywnie, gdy namalował jej portret.

Reklama

W 1958 r. wzięli ślub cywilny, kilka godzin przed repatriacyjnym wyjazdem rodziny Czesława do Polski. Rok później 19-letnia Marysia przyjechała do męża do Gdańska. Wzięli ślub kościelny, wkrótce na świecie pojawiła się ich córka Maria (55 l.), zwana Misią.

Ale nie mieli warunków, by cieszyć się rodzinnym szczęściem. Dokuczały im bieda i brak własnego kąta. "Mieszkałam w żeńskim internacie, w którym nie było miejsca dla mężczyzn, a pieniędzy na wynajem nie mieliśmy. Mąż pomieszkiwał w piwnicy Liceum Muzycznego w Gdańsku, następnie w Sopocie. Ja przez niecały rok z Marysią u jego rodziców w Białogardzie. Zaakceptowali mnie, nie miałam tam źle" - wspomina pierwsza żona.

Byłby dumny z wnuczki

Ale ciągła rozłąka była jak korozja zżerająca ich małżeństwo. W 1961 r. Maria wróciła do szkoły pielęgniarskiej przy Akademii Medycznej w Gdańsku. "Kiedy ją ukończyłam, dostałam pracę w Szpitalu Miejskim w Gdyni. Nie zarabiałam wiele, Czesiek też pieniędzy nie miał. Na Białorusi, oprócz muzyki, interesował się wieloma sprawami, w Polsce nie widział już nic oprócz niej. Tylko muzyka dla niego istniała! Na początku odwiedzał mnie i córkę w naszej kawalerce, płacił alimenty, ale dla mnie to było za mało. Chciałam, by był z nami, lecz każde z nas zaczęło iść własną drogą" - wspomina Maria.

Formalnie Czesław i Maria byli małżeństwem jeszcze kilka lat, ale widywali się już rzadko. Piękna Maria nadal była adorowana. Gdy pewnego dnia Czesław przyjechał do niej z bukietem kwiatów, zastał tam już innego mężczyznę. Dopiero wtedy pojął, co stracił. "Źle mi tak bez ciebie być, szare są dni, słońca w nich brak, gdzie jesteś, gdzie jesteś ty?" - śpiewał w 1963 r. w Opolu. Tylko bliscy wiedzieli, że piosenka powstała z tęsknoty za utraconą ukochaną.

Niemen przeniósł się do stolicy, ale nie stracił kontaktu z Misią. "Odwiedzał mnie, może rzadko, wiódł życie gwiazdy, ale zawsze widzieliśmy się, gdy był na Wybrzeżu" - opowiada "Na żywo" jego córka, Maria Gutowska.

I dodaje, że ojciec jest wciąż obecny w jej życiu. Jedna z córek Misi kształci się w szkole muzycznej. "To geny mojego taty" - przyznaje córka Czesława Niemena. "Myślę, że byłby dumny z wnuczki, która gra na skrzypcach, na fortepianie i uczy się w tej samej szkole, do której chodził".

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Czesław Niemen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy