Reklama
Reklama

Christina Roulund i historia z implantami piersi. Przestroga dla celebrytek i wszystkich kobiet?

Christina Roulund (35 l.) przeżyła wielki dramat. Przez lata jej stan zdrowia pogarszał się, lecz lekarze nie potrafili zdiagnozować, co jej jest. Wreszcie okazało się, że wszystkiemu winne są... implanty piersi. Trenerka nagłaśnia swoją historię, by ostrzec inne kobiety.

W pogoni za idealną sylwetką i chęcią "poprawiania" swojego ciała niektóre kobiety gotowe są na wiele. Wie coś o tym trenerka Christina Roulund, której zamarzyły się większe piersi. Zapewne zaobserwowała, że niektóre celebrytki, ale także zwykłe kobiety z całego świata, dość chętnie robią sobie operacje powiększenia biustu, więc także i ona się na nią zdecydowała. 

Zmiana była spora - z rozmiaru A na rozmiar D. Wydawało się, że zabieg, wykonany w 2006 roku, udał się i z Chrisitiną jest wszystko w porządku. Do czasu... 

Reklama

Kiedy pięć lat później urodziła swojego pierwszego syna, zaczęło się z nią dziać coś niepokojącego. Wzmożone wypadanie włosów, wysypki niewiadomego pochodzenia, spadki energii. Początkowo sądziła, że to wszystko przez natłok nowych obowiązków. Lecz problemy zdrowotne utrzymywały się latami... 

W 2014 roku, gdy wyczuła opuchnięte i powiększone węzły chłonne pod pachą, zaczęła konsultować się z różnymi lekarzami, lecz długo żaden z nich nie mógł zdiagnozować, co jej jest. A sytuacja stawała się dramatyczna. Do wcześniejszych objawów doszły jeszcze lęki, mgła mózgowa i kłopoty ze wzrokiem. 

W 2017 roku pojawiły się także bóle biodra oraz duszności. "Wszystkie badania wychodziły w porządku, a ja dosłownie czułam, jakbym umierała. Czułam się beznadziejnie, zagubiona i niepewna swojej przyszłości" - stwierdza Roulund cytowana przez "Daily Mail".

W końcu, podczas oglądania programu telewizyjnego o implantach, zorientowała się, że to wszystko przez silikony w jej piersiach. "Gdybym wiedziała, że implanty piersi mogą wyrządzić takie psychiczne i mentalne szkody, nigdy bym się na nie nie zdecydowała" - oznajmia teraz. 

Chce opowiadać swoją historię, by przestrzec kobiety z całego świata, które rozważają operację piersi lub które już po niej są. "W implantach solnych i silikonowych znajduje się ponad 40 różnych toksyn. Implanty piersi to dwa ogromne, obce, toksyczne przedmioty wewnątrz ciała, tuż nad sercem i płucami. Od pierwszego dnia mobilizują twój organizm do wytężonej pracy, bo są obcymi najeźdźcami" - mówi Christina.

***


Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama