Brodka przechodzi trudne chwile
Z emigracji nici - Monika Brodka (25 l.) zostaje w Polsce. Powód?
Brodka słynie z dyskrecji i z uporem godnym maniaka strzeże swojej prywatności. Przez wiele lat jedynym mężczyzną, z którym pokazywała się publicznie, był Janek Wieczorkowski.
Młoda wokalistka szybko nauczyła się jednak, że w show-biznesie najlepiej jest o sobie... milczeć. Związek z obecnym partnerem - Francuzem Quentinem Carenzo - udało jej się utrzymać w tajemnicy bardzo długo.
Do prawdy o ukochanym Moniki dotarło ostatecznie "Na Żywo". Okazało się, że Quentin studiował na Uniwersytecie Warszawskim i pracuje w międzynarodowej agencji reklamowej. Monika poznała go, gdy zaczynała nagrywać album "Granda".
Mężczyzna wyreżyserował reportaż o jej płycie i napisał francuski tekst jednej z piosenek. "Świetnie się rozumieją zarówno w życiu, jak i w pracy. Lubią tworzyć wspólnie" - powiedziała pismu znajoma artystki.
Pojawiły się też plotki, że Brodka myśli o wyprowadzce nad Sekwanę. Miała zmienić pseudonim artystyczny i spróbować podbić zagraniczne rynki muzyczne.
Jak się okazuje, ten plan na razie spalił na panewce. Jak donosi "Fakt", wszystko przez chorobę matki Moniki. Podobno Brodka ciągle drży o jej stan zdrowia i na razie woli nie opuszczać kraju. Często bywa też w rodzinnych stronach.
"Mama jest dla niej najważniejsza" - stwierdził w rozmowie z tabloidem anonimowy informator. Trzymamy kciuki za szczęśliwy obrót sprawy!