Reklama
Reklama

Bosacka w TVN o powrocie z emigracji! "Tęsknię za ludzką otwartością"

Pod koniec lipca szef MSZ, Witold Waszczykowski odwołał z funkcji ambasadora RP Adama Bosackiego. "Nigdy nie miał naszego zaufania" - tłumaczył powody swojej decyzji minister PiS w RMF FM. Ambasador wraz ze znaną z TVN żoną i ich gromadką dzieci musieli po sześciu latach wrócić do kraju. W końcu Katarzyna zdecydowała się opowiedzieć o tej ich życiowej rewolucji, którą zgotowało im Prawo i Sprawiedliwość...

Katarzyna Bosacka (44 l.) od kilku lat prowadzi popularny w TVN program o zdrowym odżywianiu. 

Z pewnością nie było jej łatwo połączyć pracę w telewizji z wychowaniem czworga dzieci.

Sprawy nie ułatwiał zapewne fakt, że na co dzień Bosacka mieszkała wraz z mężem w Kandzie, gdzie Adam Bosacki od lat pełnił funkcję ambasadora RP.

Minister Waszczykowski niespodziewanie odwołał jednak jej męża z placówki w Ottawie. 

Katarzyna musiała pożegnać się z rolą ambasadorowej i wrócić do kraju. A przecież tak świetnie szło jej propagowanie polskiej kultury i polskiego jedzenia za oceanem. 

Reklama

"Ponieważ w Ottawie jestem ambasadorową, promuję polskie jedzenie. Nakręciłam się na nowoczesną kuchnię polską. Robię na przykład kolorowe pierogi. (...) 

Nie mogę gotować ani odejść od stołu. Mam jednak wpływ na to, co się na nim pojawia. Zawsze są to potrawy polskie (...) U nas są śledzie, pierogi bigos. Podczas uroczystych kolacji serwujemy cztery dania. 

Na przystawkę często podajemy łódki z wydrążonej cytryny, które faszerujemy śledziem z kawiorem albo łososiem z koperkiem. Wszystko podane jest na lodzie (...) Po przystawce podajemy np. krem z buraków. Potem na stół wjeżdża gęś w sosie z miodu pitnego na plackach z kaszy. (...) Na deser sernik z konfiturą z płatków róż" - opowiadała w jednym z wywiadów. 

To jednak już przeszłość. W śniadaniówce TVN Kasia opowiedziała, jak zmieniło się jej życie przez decyzję Waszczykowskiego. Okazuje się, że jest mu poniekąd za to wdzięczna.

"Powrót był zdecydowanie łatwiejszy. Tutaj jest nasze miejsce. (...) Mamy przyjaciół, rodzinę. Wiemy, jak wyglądają polskie szkoły i jaki jest system. To jest tak, że dzieci, które wyjeżdżają za granicę, są inne, a gdy wracają, stają się inne tutaj. Te różnice trzeba nadrobić. (...) Powroty zawsze bolą, ale da się jakoś przeżyć. Tęsknię jednak za taką ludzką otwartością" - wyznała Bosacka w "Dzień Dobry TVN".

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy