Reklama
Reklama

Borkowski szczerze o rozwodzie

Od początku występuje w serialu "Klan", gdzie wciela się w terapeutę Piotra Rafalskiego. Prywatnie - szczęśliwy i spełniony ojciec trojga dzieci.

Kiedy się Pan rozwodził, media nie zostawiły na Panu suchej nitki.

Jacek Borkowski: - Tak mnie "przeciągnięto" w związku z tym rozwodem, że w pewnym momencie miałem wrażenie, że byłem pierwszym na świecie mężczyzną, który to zrobił. Podjąłem taką decyzję, a nie inną. Ze wszystkimi jej konsekwencjami, bo taki jestem. Poznałem wspaniałą kobietę, z którą mam fantastyczne dzieci (aktor ożenił się po raz drugi z Magdaleną Gotowiecką, z którą ma 5-letnią Magdę i 9-letniego Jacka). I dlatego niczego nie żałuję. 

Reklama

Co najbardziej w tym wszystkim zabolało?

J.B.: - Może nie zabolało, ale irytowało, a nawet śmieszyło. Jestem realistą, dobrze wiem, że jestem osobą publiczną, a dziennikarze z tego żyją. Przy okazji też dowiedziałem się o sobie wielu rzeczy, o których wcześniej nie wiedziałem. 

Podobno Pan prasuje, gotuje i sprząta?

J.B.: - Oczywiście, że wszystko to robię! Czy byłbym normalny, gdybym siedział w domu, a dziecko było zasikane i brudne? Tak się złożyło, że nie mamy babć, więc wszystko jest w naszych rękach. Gdy wyjeżdżam na koncerty, wszystko zostaje na głowie żony. Ale jak mam czas, to przejmuję od niej pałeczkę. 

"Klan" wciąż jest dla Pana głównym źródłem utrzymania?

J.B.: - Do pewnego momentu serial dawał mi jakąś ekonomiczną bazę. Ale już od jakiegoś czasu nie. Musiałem szukać innych miejsc, gdzie są profity zawodowe. Gram bardzo dużo koncertów dla różnych firm, dla miast. 

Do tego reklama?

J.B.: - W tej, którą ma pan na myśli, nie zarobiłem oszałamiających pieniędzy. Nie takich, które mogłyby ustawić mnie w życiu. No chyba że się ustrzeli taką reklamę, jak Marek Kondrat... 

Rozm.: Paweł Grabowski

(6/2012)

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Borkowski | rozwód | rozstanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy